Media społecznościowe stały się niezwykle popularnym środowiskiem komunikacyjnym. Eksperci określają je jako ważne narzędzie rozwijające bezpośrednie formy demokracji - dzięki szybkości, pojemności i potencjalnie powszechnej dostępności. Stały się istotnym elementem w systemie komunikacji między politykami, a ich wyborcami, których znaczna liczba funkcjonuje w przestrzeni social media. Dlatego dobra strategia komunikacyjna w społecznościach może mieć istotny wpływ na wynik wyborów. "Środowiska polityczne, które nie doceniają nowoczesnych narzędzi komunikacji, są w dłuższej perspektywie skazane na przegraną. Struktura elektoratu zmienia się nieubłaganie, coraz większą jej część stanowi pokolenie wychowane na internetowych serwisach społecznościowych, blogach i komunikatorach. Oczekuje ono nowoczesnych metod komunikacji politycznej i dopóki politycy tego nie zrozumieją, młodzi będą stanowić politycznie bierną grupę" - pisał w 2010 roku dr Sergiusz Trzeciak. Jak obecnie ocenia działania polityków i sztabów w tej materii? - Pamiętajmy o specyfice kampanii parlamentarnej zwłaszcza w przypadku mediów społecznościowych. W tym roku jest ona widoczna nie tylko dzięki kampanii centralnej, ale również dzięki indywidulnym działaniom poszczególnych polityków. Rola sztabu centralnego maleje na rzecz aktywności samych kandydatów. Można będzie ocenić, kto tę kampanię w internecie wygrał, nie tylko na podstawie tego, jak sztab zrealizował kampanię ale kandydaci jakiego ugrupowania byli najbardziej aktywni - przekonuje autor książki "Drzewo kampanii wyborczej czyli jak wygrać wybory". Dr Trzeciak przypomina, że na wygraną w internecie składa się suma kampanii poszczególnych kandydatów. W jego opinii, jedną z partii lepiej wypadających w kampanijnych działaniach w internecie jest PiS. - Z nowych ugrupowań, z każdym dniem coraz lepiej wypada Nowoczesna Ryszarda Petru. Oni doskonale zdają sobie sprawę, gdzie jest ich wielkomiejski, wykształcony elektorat. I do niego starają się m.in. za pomocą społeczności docierać - tłumaczy. Również dr hab. Norbert Maliszewski ekspert ds. marketingu politycznego z UW wyróżnia rolę społeczności. - Media społecznościowe odgrywają już tak dużą rolę, że nie ma możliwości, aby partie nie prowadziły tam aktywnej komunikacji. Jego zdaniem, obecnie w tej materii dominuje PiS. - Pobudza swoich zwolenników do większej aktywności, społeczności PiS-u są zdecydowanie bardziej zmobilizowane - zauważa. Partia przygotowała również specjalny spot zachęcający swoich zwolenników do aktywności w społecznościach. - Jeśli chodzi o liderki ugrupowań - Beatę Szydło i Ewę Kopacz - lepiej wypada premier Kopacz. Jest częściej cytowana, ale jest to z pewnością związane z funkcją premiera, którą pełni. Maliszewski wskazuje jednak, że po przeanalizowaniu komentarzy Ewa Kopacz jest obiektem największego hejtu w internecie. - Pani premier ma tam silny negatywny elektorat - wskazuje. - Specjaliści Zjednoczonej Lewicy starają się aktywizować kanał mediów społecznościowych, angażując m.in. swoich młodych kandydatów. Wygląda to zdecydowanie lepiej, niż w przypadku wyborów prezydenckich. Dla Nowoczesnej społeczności są naturalnym kanałem komunikacji z racji na swój elektorat czyli młodych, liberalnych wyborców z dużych miast - tłumaczy. W jego ocenie, przez pewien czas w społecznościach znacznie "zwolnił" Paweł Kukiz, stało się tak w momencie, kiedy sondaże wskazywały, że traci poparcie. Obecnie sondaże staja się coraz bardziej optymistyczne dla ugrupowania "niepokornych", a aktywność znów wzrasta. - Kandydaci, którzy rozumieją media społecznościowe kontynuują swoje intensywne działania, świetnie robi to Rafał Trzaskowski czy Agnieszka Pomaska. Nie brakuje jednak takich, którzy kompletnie nie wiedzą, na czym polega sukcesywna komunikacja w social media. Wciąż wklejają jedynie linki i informacje, że o danej godzinie wystąpią w konkretnym programie. Prowadząc takie działania nie mają szans na odniesienie sukcesu politycznego - podsumowuje Maliszewski.