Polska znalazła się pod panowaniem niżu genueńskiego, który przyniósł intensywne opady, zwłaszcza w południowo-zachodniej części kraju. Fala deszczu doprowadziła do gwałtownego wzrostu poziomu wód w rzekach, takich jak Odra, Nysa Kłodzka czy Bystrzyca, powodując liczne podtopienia i przerwania wałów przeciwpowodziowych. Powódź 2024. Wrocławianie szykują się na wielką wodę. Pustki na sklepowych półkach We Wrocławiu sytuacja staje się coraz poważniejsza. Alarm przeciwpowodziowy został ogłoszony w nocy z niedzieli na poniedziałek. Służby miejskie zarządziły całodobowy monitoring wałów oraz kontrolę przepustów, by zminimalizować ryzyko powodzi. Przeprowadzono również zabezpieczenia strategicznych przejazdów. Miasto wciąż jeszcze pamięta 1997 rok, gdy jego ulicami przetoczyła się powódź tysiąclecia.W poniedziałek w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się doniesienia o tym, że mieszkańcy Wrocławia masowo wykupują w sklepach podstawowe produkty spożywcze, m.in. wodę. Serwisy społecznościowe zalały również zdjęcia pustych sklepowych półek. Użytkownicy skarżą się na brak niektórych produktów. - Wrocławianie zrobili zapasy, ta przezorność jest ważna - podkreślił prezydent miasta Jacek Sutryk na antenie TVP. Jak zauważył, w mieście na wypadek powodzi wykupywana jest ze sklepów głównie sucha żywność i woda butelkowana. "Ludzie we Wrocławiu wykupują wodę w sklepach" - donosi w serwisie X Ekonomat. Do wpisu dołączono dwa filmiki, ukazujące ludzi zbiorowo sięgających po duże baniaki z wodą w jednym z popularnych marketów. Jak stwierdził inny internauta, "we Wrocławiu nadal kranówka jest w 100% zdatna do spożycia bezpośrednio z kranu", ale ludzie "na potęgę wykupują wodę butelkowaną, która może się przydać tam gdzie faktycznie brakuje wody pitnej". "Lejcie z kranu w butle i garnki" - polecił użytkownik serwisu X. Do postu załączył on zdjęcie pustych półek w jednym z marketów przy ul. Balonowej. Wrocław. Jacek Sutryk: Woda z kranu w mieście nadal nadaje się do picia "Teraz jest zdatna, jutro może już nie być. Ludzie przygotowują się na najgorsze i to jest mądre zachowanie" - oceniła w komentarzu kolejna osoba. Przypomnijmy, że podobne zachowania konsumenckie udzieliły się na początku pandemii koronawirusa w Polsce, kiedy ludzie również masowo wykupywali podstawowe produkty codziennego użytku - jak papier toaletowy - czy produkty spożywcze z długą datą ważności, jak choćby ryż, makaron czy kasza. W komentarzach odnośnie obecnej sytuacji we Wrocławiu, internauci zwrócili uwagę na podobieństwo z sytuacją, która miała miejsce przed tzw. lockdownem w 2020 r. W poniedziałek prezydent Wrocławia Jacek Sutryk próbował uspokoić mieszkańców. Na konferencji prasowej przekazał, że woda z kranu we Wrocławiu nadal nadaje się do picia. Włodarz miasta wspomniał również o prognozach dotyczących fali powodziowej - ta ma zacząć przechodzić przez Wrocław w środę około godz. 18. Według najgorszego scenariusza nastąpi przepływ 3100 metrów sześciennych wody na sekundę. Przypomnijmy, że podczas tzw. powodzi tysiąclecia w 1997 roku było to 3700 metrów sześciennych na sekundę. Sytuacja powodziowa w Polsce. Prezydent Wrocławia o ewakuacji mieszkańców Gospodarz Wrocławia odniósł się także do kwestii planów władz miejskich w ewentualnego, nieplanowanego pogorszenia sytuacji. Jacek Sutryk podkreślił, że "w obecnej chwili nie ma planów ewakuacji". Samorządowiec przedstawił także informacje dotyczące budynków infrastruktury, a także szpitali i szkół, które zostały zalane na terenach województwa dolnośląskiego. - W niektórych miejscowościach szkoły nie pracują. Awarii uległy także oczyszczalnie ścieków, zamknięte są sklepy. Ja to obserwuje na przykładzie Wrocławia (...) Sytuacja jest trudna ale mamy absolutne wsparcie ze strony sztabów regionalnych - stwierdził prezydent stolicy Dolnego Śląska. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!