Wojtek potrzebuje operacji serca. Trwa zbiórka pieniędzy
Wojtuś urodził się ze złożoną wadą serca. Przeszedł już więcej operacji, niż ma lat. Potrzebuje kolejnej, która uratuje jego życie. Aby serce 5-latka mogło zostać zoperowane w Stanach Zjednoczonych potrzeba jeszcze 1,7 mln złotych. - Gdyby zebrało się 1,7 mln osób i każdy wpłaciłaby po złotówce, to Wojtuś leci na tę operację - mówi prezes Fundacji Polsat Krystyna Aldridge-Holc.

Pięcioletni Wojtek, choć po nim tego nie widać, jest ciężko chory. Już w 20. tygodniu ciąży rodzice dowiedzieli się, że synek urodzi się z wadą serca. Kiedy przyszedł na świat okazało się, że wada jest złożona, a do tego jest też wada płuc.
- Do płuc był za duży napływ krwi. Te płuca zostały zalane krwią i po pierwszej operacji Wojtek się dusił. Rozintubowali go ale szybko został zaintubowany znowu - mówi reporterce "Wydarzeń" Justyna Śliwkiewicz-Sadowska, mama 5-latka.
Chłopiec przeszedł już kilka operacji
W pierwszym roku życia chłopiec przeszedł pięć operacji.
- Zastanawialiśmy się, czy jak pójdzie na kolejną, to czy przeżyje - dodaje mama chłopca.
Leczenie w Polsce było skierowane w stronę serca jednokomorowego, to leczenia paliatywne. Dlatego rodzice zaczęli szukać pomocy za granicą. Nadzieję na serduszko dwukomorowe dał ośrodek w Stanford. Udało się zebrać astronomiczna kwotę. W październiku 2020 roku Wojtek przeszedł operację w Stanach Zjednoczonych. - Szczęście trwało 2,5 roku. Teraz zastawka znowu się zepsuła. To jest zastawka biologiczna od zmarłego dawcy. Była wstawiona i miała 17 milimetrów, a teraz zwęziła się do 3 milimetrów i jeżeli się zamknie, to odetnie dopływ krwi do płuc - tłumaczy mama.
Rodzice wiedzieli, że będzie trzeba ją wymienić, ale nie przewidywali, że tak szybko.
- Mieliśmy pecha po prostu. Teraz trzeba tę zastawkę Wojtkowi wymienić i to znowu kupi mu czas - przyznaje Radał Sadowski, tata 5-latka.
Brakuje 1,7 mln złotych. Czas ucieka
Operację wyceniono na blisko 3,5 miliona złotych. Do tej sumy brakuje 1,7 mln złotych.
- Ośrodek, do którego Wojtka wysyłamy, to najlepszy szpital na świecie. Ci lekarze już go znają, znają jego anatomię i tak naprawdę wierze, że kolejny raz to się uda - mówi ojciec.
Zbiórka stanęła, a rodzice o pomoc zwrócili się do Fundacji Polsat. Na stronie fundacji Wojtek Sadowski ma uruchomione subkonto.
- Gdyby zebrało się 1,7 mln osób i każdy wpłaciłaby po złotówce, to Wojtuś leci na tę operację, Wojtuś tę operację odbywa i Wojtuś żyje - mówi Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat.
Problemem jest czas. Pieniądze trzeba wpłacić do 20 czerwca.
"Ogromna kwota, ogromna szansa"
- Ogromna kwota, ale i ogromna szansa. My już wiemy na przykładzie Antosia, że operacje kardiologiczne wykonywane w Stanford przez prof. Hanleya, to są operacje, które gwarantują życie - dodaje Aldridge-Holc.
Antoś Trębiński, którego udało się uratować dzięki państwa pomocy, ma już 5 lat. Z Wojtkiem poznali się na oddziale kardiologicznym. Mama Antosia wspiera rodziców Wojtka.
- Bardzo bym chciała, żeby Wojtek mógł być nadal przyjacielem Antosia. Takich przyjaciół chcemy mieć przy sobie - przyznaje Aleksandra Pawlak, mama Antosia.