Przypomnijmy, w nocy posłowie mieli zagłosować nad kandydaturami posłów do Krajowej Rady Sądownictwa. Jednak po oddaniu głosów doszło do dziwnego zamieszania. Sejmowe mikrofony nagrały w tym czasie skandaliczną wypowiedź posłanki PiS (prawdopodobnie Joanny Borowiak), która mówi do marszałek Elżbiety Witek: "Trzeba anulować, bo my przegramy". Chodziło oczywiście o anulowanie głosowania, co też marszałek Sejmu uczyniła. Zanim jednak poinformowała o swojej decyzji, zapytała siedzącego obok wiceszefa Kancelarii Sejmu Dariusza Salamończyka o możliwość przegłosowania przez reasumpcję. "Nie można tak, pani marszałek. Ja melduję, że wszyscy posłowie zagłosowali, ci, którzy są na sali" - odpowiedział "cichy bohater" sejmowej burzy. Słowa te zostały odnotowane przez obserwatorów, jako dowód działania Witek w celu anulowania niekorzystnego dla PiS wyniku głosowania. Sama Witek, a także inni politycy partii rządzącej, utrzymują, że anulowanie głosowania było spowodowane błędami technicznymi, jakie zgłaszano w pierwszym podejściu do wyboru sędziów KRS. Wyników pierwotnego głosowania wciąż nie ujawniono. W drugim podejściu wybrano do KRS czterech posłów PiS: Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego.