Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w środę rano weszli do siedziby Telewizji Polskiej przy pl. Powstańców w Warszawie. Jacek Dobrzyński, rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, w rozmowie z dziennikarzem Interii podał, że agenci CBA w siedzibie TVP zabezpieczyli dokumenty do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", działania mają związek z możliwymi nadużyciami w finansowaniu Telewizji Biełsat. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło od nowego kierownictwa TVP. Likwidator TVP Daniel Gorgosz w czerwcowym doniesieniu do prokuratury zarzucał Biełsatowi zawarcie bez przetargu 248 umów i zleceń z firmami informatycznymi, z których duża część nigdy nie została zrealizowana. W lipcu prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa. "Spółka mogła stracić ok. 7 mln zł poprzez zawarcie umów o świadczenie usług informatycznych, tj. czyn z art. 296 k.k. oraz wystawianie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej poświadczających nieprawdę faktur VAT opiewających na kwotę ok. 5 mln zł za w rzeczywistości niezrealizowane usługi informatyczne, tj. czyn z art. 271a k.k." - podała TVP w komunikacie. Była dyrektorka stacji: Ponury cyrk W marcu 2024 roku finansowanie dla Telewizji Biełsat zostało zmniejszone z 74 mln zł do 40 mln zł. Wkrótce później dyrektorka Telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy została odwołana. Romaszewska protestowała przeciwko rozpowszechnianiu przez władze TVP informacji sugerujących, że w kierowanej przez nią telewizji dochodziło do malwersacji. "Postanowili ze mnie zrobić złodziejkę"; "Cały ten ponury cyrk oznacza, że maczuga pana Bodnara została wzniesiona tym razem nad moją głową" - komentowała wtedy była dyrektorka stacji na platformie X. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!