Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Tusk wściekły na swój sztab

Donald Tusk jest wściekły na sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej - dowiedział się "Wprost". Swoim współpracownikom zapowiedział już, że po wyborach rozliczy autorów kampanii PO do Parlamentu Europejskiego.

/Agencja SE/East News

Wpadka z pokazaniem mapy Polski bez Świnoujścia, słabe spoty telewizyjne i oddanie inicjatywy partii Jarosława Kaczyńskiego to, zdaniem Tuska, najsłabsze punkty jego sztabowców.

- Kompletnie oddaliśmy pole PiS-owi. Nie zdziwię, jeśli nasza 25-procenotwa przewaga stopnieje do poziomu jednocyfrowego. W najgorszym wariancie zakładamy nawet, że wygramy z PiS 35 do 30, co byłoby dla nas klęską. Tusk boi się, że wyniki tych wyborów rozpoczną zjazd notowań Platformy - mówi "Wprost" jeden ze współpracowników premiera.

Skąd ten pesymizm? Z ustaleń "Wprost" wynika, że Tusk jest bardzo niezadowolony z pracy sztabu. Zarzuca mu bierność, brak koordynacji i słabe przygotowanie spotów wyborczych, w których na dodatek pojawiają się wpadki takie jak ta, z pokazaniem mapy Polski bez Świnoujścia. - Tusk jest wściekły i ma rację. W sztabie partii, gdzie robota powinna furczeć, hula wiatr. Jest pusto, pracują tam dwie czy trzy osoby i to całkowicie niedecyzyjne. Efekt jest taki, że nie mamy centralnej kampanii - mówi nasz informator.

Według naszych informacji, Tusk w prywatnych rozmowach zapowiedział już, że po wyborach trzeba będzie rozliczyć sztab wyborczy i wyciągnąć wnioski, by nie powtarzać błędów w kampanii prezydenckiej.

Michał Krzymowski

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także