Tusk: Nie idę na wojnę, tylko na rozmowę
Nie idę na wojnę, tylko na rozmowę - powiedział w piątek szef PO Donald Tusk o swojej wieczornej debacie z premierem Jarosławem Kaczyńskim.
na konferencji prasowej w Katowicach, poprzedzającej konwencję PO.
Jak dodał, ma nadzieję, że w debacie premier Kaczyński "sprosta wyzwaniu, żeby być konkretnym, żeby powiedzieć Polakom co ma zamiar zrobić, żeby uczciwie ocenić ostatnie dwa lata i żeby pokazać, że potrafimy także być uśmiechnięci".
Szef PO poinformował też, że nie dostał oficjalnej odpowiedzi na swą prośbę o możliwość debaty ze słuchaczami Radia Maryja na antenie tej rozgłośni.
Jak dodał, o. Tadeusz Rydzyk być może dlatego "nie jest entuzjastą" jego obecności w swej stacji, bo spodziewa się, że argumenty Tuska dotrą do słuchaczy Radia Maryja. Tusk powiedział, że ma nadzieję, że tak czy inaczej uda mu się porozmawiać z ludźmi, którzy nie popierają PO.
Szef Platformy spodziewa się, że w jego debacie z premierem na pewno argumenty będą "ostre".
wymagają bardzo krytycznej, twardej recenzji. Ale można argumentować merytorycznie i być jednocześnie człowiekiem łagodnym i sympatycznym - dodał.
Zapytany, czy ma jakieś "asy w rękawie" szef PO odpowiedział, że "asy w rękawie chowają oszuści".
- Dlatego w moim przypadku wszystko jest jasne - kawa na ławę, nie ma żadnych haków, żadnych sztuczek, żadnych prowokacji Platforma nie przygotowuje - dodał Tusk.
Według niego, argumenty PO i przede wszystkim dwuletnie doświadczenie Polaków z rządem "Kaczyński-Lepper-Giertych" absolutnie wystarczają. - Wystarczy, żeby widownia przypomniała sobie te dwa lata i to jest ten as - nie w rękawie, tylko na stole - powiedział Tusk.
Szef PO stwierdził, że "w takiej debacie kluczowa jest siła argumentów". - Z gustami nie mogę dyskutować, każdy ma prawo do własnej sympatii i antypatii, ale jestem przekonany, że ta debata nie będzie konkursem piękności i porównywaniem wyglądu, sposobu zachowania, ale przede wszystkim argumentów - i tu jestem spokojny - powiedział Tusk.
- Najkrócej mówiąc: Jarosław Kaczyński musi odejść. To jest stare, dobre hasło dlatego, że on ciągnie Polskę w stronę Białorusi - dodał towarzyszący Tuskowi senator Kazimierz Kutz, który jest "jedynką" listy PO do Sejmu w Katowicach.
Tusk powiedział, że Platforma chce, aby po 21 października w Polsce rządzili ludzie, którzy "rozumieją historię całego narodu, którzy nie tratują i nigdy nie będą traktować Śląska jako krainy podejrzanej".
- I nigdy nie będą traktowali żadnej grupy obywateli naszego państwa jako grupy pośledniej, gorszej czy właśnie podejrzanej - dodał szef PO.
INTERIA.PL/PAP