Jak donosiły media, Graś od 2003 roku był członkiem zarządu spółki Agemark należącej do Niemca Paula Roglera. Według "Rzeczpospolitej", z akt Krajowego Rejestru Sądowego spółki Agemark wynika, że Graś nie zrezygnował z zasiadania w zarządzie także jako minister nadzorujący specsłużby (pełnił to stanowisko do listopada 2007 roku do stycznia 2008 roku); odszedł z firmy dopiero w marcu 2009 r., gdy został rzecznikiem rządu. "Super Express" napisał, że Graś i jego żona, która nadal pracuje w spółce Agemark, za darmo mieszkają w willi należącej do niemieckiego biznesmena. PiS domaga się wyjaśnień od premiera i - gdyby wątpliwości ws. Grasia się potwierdziły - natychmiastowej jego dymisji. - Rozmawiałem kilka razy z Pawłem Grasiem w tej sprawie - powiedział premier dziennikarzom po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Jak dodał, Graś jest jego i rządu "drugą twarzą, a często pierwszą". Dlatego - zaznaczył premier - "wiarygodność Pawła Grasia jest kluczowa, aby mógł sensownie sprawować swój urząd". "I także moje zaufanie do Pawła Grasia jest niezbędne" - zaznaczył. - Mam pełne zaufanie do Pawła Grasia - podkreślił Tusk. - Wyjaśnienie Pawła Grasia - zarówno jeśli chodzi o stronę prawną, jak i życiową - absolutnie mnie uspokaja, zresztą mam poczucie, że współpraca z Pawłem Grasiem to jest współpraca z człowiekiem niezwykłej uczciwości osobistej - powiedział szef rządu. Według Tuska to, że opozycja "będzie szukała każdego pretekstu, aby trochę życie utrudnić (rządowi), to jej prawo i on dobrze to rozumie", ale z ministra Grasia, jego pracy i postawy życiowej, jest "bardzo zadowolony". Szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki powiedział dziennikarzom, że sprawa kontaktów Grasia z firmą Agemark nie była przedmiotem czwartkowej rozmowy Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. - To jest wewnętrzna sprawa rządu, ocen, których dokonuje premier. Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie - dodał.