nie przekonują powody, którymi tłumaczył decyzję o wycofaniu swojej kandydatury ze zbliżających się wyborów parlamentarnych. - Jestem przekonany, że to jest ruch podyktowany innymi czynnikami. To jest znamienne dla polskiej polityki ostatnich lat, że konserwatywni politycy są usuwani w cień, wycofują się z polityki i myślę, że to się kiedyś skończy wybuchem. Były premier wielokrotnie komplementował Rokitę i wyliczał jego zasługi. Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami (były premier kilkakrotnie musiał dementować doniesienia mediów o swoim starcie w wyborach z listy PO lub PiS) Marcinkiewicz zastrzegł, że nie zajmie miejsca Rokity na listach Platformy. - Nie zamierzam w tej chwili wracać do polityki, nie rozumiem jej i jestem nią zniesmaczony, dlatego z przyjemnością wypełnię mój kontrakt w Londynie - powiedział.