Obecny senator Stanisław Gawłowski miał - według Prokuratury Krajowej - przyjąć od Krzysztofa B. łapówkę w gotówce, a w zamian obiecywać "przychylność, poparcie oraz pomoc" w zdobywaniu kontraktów na inwestycje w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Zdaniem śledczych, doszło do tego w czasie, gdy Gawłowski pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządzie PO-PSL. Ówczesny wiceminister miał też nakłaniać Krzysztofa B. do wręczenia co najmniej 200 tys. zł łapówki dyrektorowi Zarządu Melioracji Tomaszowi P. - do czego, zdaniem śledczych, doszło. Miał to być warunek utrzymania się firmy biznesmena na rynku. Gawłowski miał też radzić wygrywającemu przetargi biznesmenowi, aby wręczał osobom decydującym o ich wynikach łapówki w wysokości 2-3 proc. wartości kontraktów. Miały to być kwoty sięgające kilkunastu tys. zł. Jeden z kontraktów - dotyczący modernizacji i odbudowy brzegów morskich i ochrony Mierzei Jamneńskiej - opiewał, jak podała prokuratura, na blisko 21 mln zł. Gawłowski: To opowieść na zamówienie Gawłowski, składając wyjaśnienia na początku procesu w styczniu, wskazywał, że proces ma charakter polityczny, obciążają go osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością, a przedsiębiorca z Darłowa Krzysztof B. "był członkiem PiS przez wiele lat, bardzo aktywnym, związanym z tym środowiskiem". Senator stwierdził wówczas, że B. zaczął go oskarżać dopiero gdy "polityk (Zbigniew Ziobro - red.) stał się prokuratorem generalnym" w 2016 r. i jego zdaniem, chodzi o złagodzenie kary w związku z postawionymi przedsiębiorcy kilka lat wcześniej zarzutami korupcyjnymi. Według senatora, B. w zeznaniach nie podaje dat, kwot ani miejsc, w których miał wręczyć łapówki, co świadczy o tym, że "opowiada o rzeczach, które świadczyłyby, że jest to opowieść na zamówienie". Zwracał też uwagę, że jego zdaniem B. "nie był w stanie udzielić tak wielkich łapówek". Siedem zarzutów Stanisław Gawłowski w sprawie związanej z nieprawidłowościami przy 26 inwestycjach usłyszał siedem zarzutów. Pięć z nich to zarzuty korupcyjne. Obecny senator miał też ujawnić - również Krzysztofowi B. - informację niejawną, przekazaną przez szefa ABW. Ostatni zarzut dotyczy plagiatu w pracy doktorskiej. Przesłuchanie Krzysztofa B. najprawdopodobniej nie zakończy się w czwartek. Termin kolejnej rozprawy wyznaczony został na wtorek.