"Budynek płonął jak pochodnia" - mówią gazecie sąsiedzi generała. Z relacji świadków wynika, że w chwili wybuchu ognia, 85-letni Kiszczak wraz z żoną Marią byli w środku. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Straty materialne są znaczne, bo oprócz domku letniskowego spłonął też garaż wraz z samochodem generała. Policja bada przyczyny pożaru - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".