Śmierć w Inowrocławiu. "Muzyka w tańcu wam nie przeszkadza"
- Drugiego dnia po zdarzeniu policjanci byli już wydaleni ze służby i wszystko odbywało się w sposób jawny. Tak jest w każdym innym przypadku. Działania były podejmowane w ciągu godzin - wyjaśniał w Sejmie wiceminister MSWiA Czesław Mroczek, który odnosił się do głośnego reportażu Jacka Smaruja. Dziennikarz Polsat News opowiedział historię fatalnej interwencji w Inowrocławiu, która skończyła się śmiercią Michała Sylwestruka.
Nie milkną echa głośnego reportażu Polsat News. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwrócili się w Sejmie o wyjaśnienia szefa MSWiA w sprawie brutalnej interwencji policjantów w Inowrocławiu i śmierci Michała Sylwestruka. To tragiczne zdarzenie nagłośnił dziennikarz Polsat News Jacek Smaruj. Posłowie opozycji zapytali Tomasza Siemoniaka, jakie podjął działania po "czarnej serii w policji i ostatnich tragicznych wydarzeniach w Inowrocławiu, Nidzicy, Warszawie oraz Krakowie".
Wyjaśnienia w Sejmie złożył wiceminister Czesław Mroczek. - Od pierwszych dni, kiedy przejęliśmy odpowiedzialność za MSWiA i policję, wyraziliśmy pogląd, który chcemy realizować w życiu, każdego dnia - przypominam, że policjanci podejmują codziennie 20 tys. interwencji - każdy policjant musi mieć świadomość, że obowiązany jest działać na podstawie i w granicach prawa, cechować się profesjonalizmem. Będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy zapewnimy właściwy, bardzo dobry poziom szkolenia - mówił wiceminister Mroczek.
- W MSWiA i kierownictwie KGP nie ma zgody i nie będzie, by naruszać tę zasadę. Chcemy profesjonalnego działania policji. Chcemy, by policja po ośmiu latach uwikłania funkcjonariuszy w działania partyjne odzyskała wiarygodność i zaufanie. Rok działalności przyniósł znaczącą poprawę w tym zakresie, która przejawia się w badaniach opinii publicznej. W istotny sposób wzrosły parametry zaufania do policji - podkreślił.
Śmierć w Inowrocławiu. Mroczek tłumaczy krok po kroku
Mroczek bardzo szczegółowo, krok po kroku, opisał działania, jakie miały miejsce po tragicznej interwencji dwóch policjantów, w wyniku której zginął Michał Sylwestruk. Przypomnijmy, że stróże prawa byli wyjątkowo agresywni, a eksperci nie zostawili na niej suchej nitki - od początku do końca interwencja została źle przeprowadzona.
- O zgonie niezwłocznie powiadomiono prokuraturę. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów przeprowadzających interwencję. Zawieszono ich w czynnościach służbowych, a następnie zwolniono ze służby w policji. Dwa dni później. W wyniku intensywnych ustaleń podjęte zostały decyzje. Byli funkcjonariusze zostali zatrzymani, a w prokuraturze w Bydgoszczy przedstawiono im zarzut popełnienia przestępstwa. Wobec obu sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. 2 grudnia prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu - wyliczał minister Mroczek.
- Odwołano też zastępcę komendanta powiatowego policji w Inowrocławiu. Wszczęto czynności wyjaśniające, a następnie postępowanie dyscyplinarne. W sierpniu został zwolniony ze służby w policji. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec dyżurnego KPP w Inowrocławiu, które zakończyło się wymierzeniem kary dyscyplinarnej upomnieniem. Postępowanie w tej sprawie pokazuje, że natychmiastowo podjęto działania w celu wyjaśnienia wszelkich okoliczności w tej sprawie. Działano niezwłocznie - wyjaśniał Mroczek.
"Muzyka w tańcu państwu nie przeszkadza"
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości Paweł Hreniak i Zbigniew Bogucki dopytywali o kwestie dotyczące następstw tego zdarzenia. Sugerowali, że resort wyciągnął błędne wnioski systemowe, czego przykładem ma być rozporządzenie wydane w listopadzie, a które sprawia, że w policji poluzowano kryteria przyjęć. Zdaniem posłów PiS w formacji tej mogą pojawić się ludzie nieprzygotowani do służby.
Odpowiedź wiceministra była krótka. - Nie wychodzę ze zdziwienia jak państwa słucham. Można powiedzieć, że muzyka w tańcu państwu nie przeszkadza. Podaję fakty, a państwo ciągle swoje - zaczął Mroczek. - Jeżeli chodzi o zdarzenie w Inowrocławiu, to powiadam jeszcze raz, że drugiego dnia po zdarzeniu policjanci byli już wydaleni ze służby i wszystko odbywało się w sposób jawny. Tak jest w każdym innym przypadku. Działania były podejmowane w ciągu godzin. Nie chcę przypominać najczarniejszych działań z waszych czasów, kiedy były podejmowane decyzje w stosunku do protestów, np. Strajku Kobiet.
- Daj pan spokój! - krzyknął jeden z posłów PiS.
- Nie dam spokoju - odparł Mroczek. - Nie wyjaśnialiście, uwikłaliście, chcieliście policję zapisać do PiS. To się nie udało. Skończyliśmy z polityką, policja odzyskuje wiarygodność. Zaniedbaliście, doprowadziliście do załamania bazy szkoleniowej. A co do tego, o czym panowie mówicie, a raczej manipulujecie opinią publiczną. Chodzi o tryb naborowy. W ogóle nie zmieniliśmy, panie pośle, testu psychologicznego. Więc o czym pan w ogóle mówi? - pytał Mroczek.
Posłowie PiS raz po raz dopytywali Mroczka o kolejne rzeczy, a na Sali obrad zrobił się hałas. W dyskusję włączył się wicemarszałek Piotr Zgorzelski, który upomniał ministra. - Panie ministrze, niech pan odpowiada na pytanie wcześniej zadane, a nie odpowiada na pytania, które wpadają z Sali - podpowiedział.
- Jeżeli pan pozwoli, to ja będę uznawał, co jest istotą mojej wypowiedzi - odpowiedział Mroczek i kontynuował. - Nie zmieniliśmy testu psychologicznego. Zmieniliśmy zakres testu ze sprawności fizycznej dostosowując go do wymagań, egzaminu, który corocznie zdają policjanci. Na podstawie i w granicach prawa, cechując się profesjonalizmem. To jest cecha naszego działania - zakończył minister Mroczek.