O potrzebie takiej kontroli zdecydowało także Ministerstwo Zdrowia. Profesor Czajkowski podkreślił, że obumarcie jednego z płodów na wczesnym etapie ciąży bliźniaczej - do np. około 16.-17. tygodnia - nie jest wskazaniem do jej zakończenia. - Ze względu na dobro drugiego płodu standardem jest kontynuowanie takiej ciąży i uważne monitorowanie jej dalszego przebiegu. Obumarcia płodów w ciążach wielopłodowych się zdarzają, dochodzi wówczas do martwicy i resorpcji, wchłonięcia martwego płodu, w starszej literaturze położniczej można spotkać opisujące taki stan pojęcie płodu papierowatego. To nie jest groźne dla ciężarnej, a pozwala rozwijać się drugiemu dziecku - wyjaśnił profesor Czajkowski. Dodał, że w sprawie śmierci Agnieszki z Częstochowy panuje obecnie szum medialny i brakuje zweryfikowanych informacji na ten temat. Zaledwie w środę prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok. - Zdecydowałem o zleceniu kontroli, aby uzyskać wiarygodne i pełne informacje na ten temat. To niezbędne, jeśli chcemy się zbliżyć do prawdy w tej sprawie - zaznaczył prof. Czajkowski. Konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii poinformował też, że inną strategię postępowania stosuje się w przypadku zaawansowanej ciąży mnogiej - powyżej 30. tygodnia. Wówczas obumarcie jednego z płodów może być wskazaniem do zakończenia ciąży ze względu na większe ryzyko powikłań, przemawiają za tym również większe szanse drugiego lub pozostałych płodów do przeżycia poza łonem matki. Śmierć 37-latki. Była leczona w trzech szpitalach Według informacji przekazanych przez rodzinę zmarłej Agnieszki w mediach społecznościowych, kobieta trafiła do szpitala 21 grudnia, będąc w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej. Ciąża zakończyła się 31 grudnia, natomiast kobieta zmarła 25 stycznia. W ostatnim okresie swojego życia była leczona w trzech szpitalach. Według informacji przekazanych przez jedną z tych placówek, w ostatnich tygodniach życia potwierdzono u niej zakażenie koronawirusem. Wszczęte w środę przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie śledztwo w czwartek przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach. Dotyczy narażenia 37-latki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci. Śledczy będą analizować proces jej leczenia kolejno w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie oraz w szpitalu w podczęstochowskiej Blachowni - ze wstępnych ustaleń wynika, że od grudnia do stycznia kobieta była w tych trzech placówkach. Zmarła we wtorek w szpitalu w Blachowni. Zlecono już zabezpieczenie dokumentacji medycznej.