Urodził się 150 lat temu, 5.01.1865 r. w Bremie, w rodzinie kupieckiej i wytwórcy mebli posiadającego fabryki w Bremie i Wiesbaden. Otrzymał aż trzy imiona - Bodo, Heinrich i Justus, choć do historii wszedł pod tym pierwszym. Słabe zdrowie spowodowało, że wysłano go do szkoły z internatem, aż do Sankt Goarshausen, niewielkiej miejscowości położonej w dolinie środkowego Renu, gdzie wokół roiło się od starych zamków, którymi zachwycił się od pierwszego wejrzenia, a jeden z nich - Marksburg - urzeknie go na całe życie. Zainteresowania i zamiłowanie do sztuki wpajała mu matka Agnieszka, córka muzyka i kompozytora Krollmanna z Hanoweru. Z kolei jego ojciec, Carl, widział go początkowo w kupieckim fachu, który próbował zgłębiać w fabrykach Magdeburga i rodzinnej Bremy. Zwłaszcza w Magdeburgu konieczne były zdolności rysunkowe i projektowe przy wytwarzaniu mebli uznawanych za artystyczne, bo w stylu niemieckiego renesansu. Zakład ojca wysłał go nawet na praktykę do Londynu, gdzie - zamiast zajmować się meblarstwem - większość czasu spędzał w muzeach, zwiedzał zabytki architektury i rysował. Ojcowskie ambicje bycia kupcem przegrać musiały z czymś nowym, co odsłoniło prawdziwe powołanie Bodo Ebhardta. Zamieszkał w Berlinie, gdzie zaczął uczęszczać na wykłady z architektury i historii sztuki. To było to! Został uczniem prof. Aleksandra Schütza z Muzeum Rękodzieła Artystycznego, a później Ernsta Eberharda von Ihne. Utrzymywał się z wykonywania rysunków dla... zakładu nagrobkowego. Ostatecznie, podejmując samodzielną działalność artystyczną, w dzielnicy Berlina Grunewald założył ze wspólnikiem w 1890 r. pracownię architektoniczną (atelier). Początkowo były z tym problemy, bo Ebhardt, mimo że stale pogłębiał swą wiedzę architektoniczną, nigdy nie studiował na wydziale architektury. To w berlińskim Grunewaldzie już od 1892 r. datują się pierwsze zrealizowane projekty Ebhardta: willa Seibta (1892-94), własny dom (tzw. Landhaus Ebhardt, 1893-94), czy willa Scheche (1896). Jego projekty są realizowane w innych dzielnicach Berlina - w Lichterfelde (kompleks mieszkalno-przemysłowy "Wilhelmshof" 1894), w Karlshorst dom mieszkalny "Fürstenhof" (1894), czy w Tiergarten dom rodzinny Schröder-Poggelow (1895-96). 12 czerwca 1898 r. podczas odsłonięcia zaprojektowanego przez Ebhardta pomnika sportu w berlińskim Grünau, nastąpiło pierwsze jego spotkanie z cesarzem Wilhelmem II. Cesarz nie mógł nie zauważyć ebhardtowskiej inskrypcji na pomniku: "Wilhelm dem Grossen der Deutsche Sport". Coraz śmielej Ebhardt projektował dla możnych i coraz bogatszych. Takie możliwości dawały do zagospodarowania nowe tereny nad jeziorem Wannsee. Znanemu wydawcy Carlowi Langenscheidtowi stworzył neoklasycystyczną willę w dzielnicy Wannsee (1899-1901), a później kompleks budynków stajennych. W jego sąsiedztwie budowano m.in. dla wydawcy Ferdynanda Springera, malarza Paula Liebermanna, czy przedsiębiorcy Ernsta Maliera.1 Bodo Ebhardt skierował się także na odbudowę i rekonstrukcję starych średniowiecznych zamków, przywracając im dawne funkcje obronne. Działał tym samym w wilhelmińskim duchu Kulturpolitik cesarza Wilhelma II. W 1899 r. założył Ebhardt Towarzystwo na Rzecz Zachowania Niemieckich Zamków (niem. Vereinigung zur Erhaltung deutscher Burgen). Został jego sekretarzem, marszałkowi dworu von Buddenbrockowi pozostawiając kierowanie Towarzystwem. W latach 1920-1945 stał już na jego czele. Stworzył Bodo Ebhardt fachowe pismo "Der Burgwart".2 Urzeczony nim cesarz, któremu zaimponował wiedzą o starych zamkach, odwiedził osobiście w 1900 r. atelier Ebhardta w Grunewaldzie, zlecając mu odbudowę swojego potężnego zamku Hohkönigsburg w Alzacji (potrwała do 1908). Szybko zyskał jego przyjaźń i uznanie, choć krytyka konserwatorska nie szczędziła uwag o nowatorskim sposobie podźwignięcia z ruin Hohkönigsburga. To wszystko starał się łagodzić sam cesarz. Potwierdzeniem tego było nadanie Ebhardtowi tytułu tajnego, wyższego radcy budowlanego. Wilhelm II zezwolił mu na używanie tytułu architekta Cesarza Niemiec i Króla Prus. W 1901 cesarz wysłał w podróż studyjną Ebhardta (i sfinansował ją!) do Austrii, Szwajcarii, Włoch, Francji i południowych Niemiec w celu sporządzenia szkiców tamtejszych zamków. Za swoje zasługi na polu badań nad architekturą warowną i odbudową zamków niemieckich Ebhardt otrzymał tytuł profesora. Dewizą Ebhardta stało się przekonanie o tym, aby zapobiec całkowitemu zniszczeniu zrujnowanych zabytków, należy dążyć do ich kompletnej odbudowy, aż do uzyskania stanu największej świetności obiektu. Zaś prowadząc prace restauracyjne, kładł nacisk na jak najwierniejsze zachowanie (odtworzenie) obiektu w jego pierwotnym stylu. Pod jego okiem znalazły się m.in.: zamek Marksburg (od roku 1899), pałac Landonvillers niedaleko Metz (1903-1906), wieża zamkowa Wartenburg (1905), Neuenstein w Wirttebergii (od 1906) czy twierdza Coburg (od 1906). Tytaniczna wręcz praca Ebhardta była godna podziwu. Potrafił rocznie odwiedzić ponad 70 zamków doradzając w ich przebudowie właścicielom wielu z nich. Prekursor ochrony zabytków Ebhardt stał się najważniejszym prekursorem odnowy zabytków obronnych w Niemczech przełomu XIX i XX wieku. Postulował naukowe zajęcie się studiami nad architekturą obronną, w tym prowadzenie badań ruin (zarówno odbudowywanych, jak i nierekonstruowanych), gromadzenie wszelkiego rodzaju źródeł pisanych o zamkach, czy zbieranie materiału ikonograficznego. Wyniki badań zalecał gromadzić i opracowywać. Przede wszystkim był zwolennikiem akcji szerokiego uświadamia właścicieli zamków, władz konserwatorskich i opinii publicznej znaczenia badań architektonicznych dla utrzymywania budowli w odpowiednim stanie. W 1905 r. przedstawił swój nowatorski 13-punktowy program konserwacji ruin zamkowych.3 Wiele z jego postulatów, nawet po przeszło stu latach, nic nie straciło na aktualności a wręcz wydaje się oczywistością. Grodziec W 1906 r. Ebhardt trafił na Dolny Śląsk, do Grodźca. Za sprawą Willybalda von Dirksena (1852-1926) dyplomaty, tajnego radcy poselskiego w niemieckim MSZ, a jednocześnie miłośnika sztuki średniowiecznej. On to właśnie od wdowy po hrabim Leonardzie von Donnersmarck nabył posiadłości wraz z zamkiem za 2 mln marek. Ebhardt - zgodnie z wypracowanymi przez siebie zasadami - przed przystąpieniem do pracy na zamku, szczegółowo zbadał i prześledził jego dzieje, docierając do wielu nieznanych źródeł, głównie w archiwach i bibliotekach dolnośląskich, a nawet wiedeńskich. Tuż za bramą wejściową możemy natknąć się na tablicę informacyjną o treści: "Za panowania Jego Majestatu cesarza Wilhelma II ten zamek roku Pańskiego 1906-1908 został ponownie odbudowany przez W. von Dirksena i pod kierunkiem i według planów architekta Bodo Ehbardta". Dziełem Ebhardta jest także znajdujący się w tzw. międzybramiu piaskowcowy wykusz obronny z tarczą herbową książąt legnickich. Zgodnie z swoimi 13-punktowymi zasadami Bodo Ebhardt zorganizował w Grodźcu lapidarium, w którym ustawiono stare elementy wystroju zamku. Przetrwały one do dziś na zamkowym murze. Kiedy spojrzymy (dobrym obiektywem!) na górną część podstawy komina, odczytamy kolejną z pamiętających czasy odbudowy tablicę: "Zamek Grodziec powstały we wczesnym średniowieczu, jako twierdza przebudowany w 1473 przez książąt legnickich, zniszczony podczas wojny 30-letniej w 1633, zrujnowany w 1751, ponownie odbudowany przez Will... von Dirksena 1906-1907". Badacze dziejów zamku do dziś zadają sobie pytanie, dlaczego odkuty został fragment imienia Dirksena? Czyżby kamieniarz umieścił błędnie imię Wilhelm bądź Willy? - trudno rozstrzygnąć. Gmerki, czyli murarskie znaki cechowe Ebhardta, wyryte na kamieniarce, pozostawiam Czytelnikom do samodzielnego odkrycia podczas zwiedzania Grodźca. A jest ich tu kilka. Jak wyglądały? Wystarczy przyjrzeć się napisowi nad wejściem głównym do Sali Rycerskiej. W zwieńczeniu szczytu w tarczy herbowej dostrzeżemy piastowskiego orła, a ponad nim napis:4"Ern 1907" - znak z jego prawej strony, to właśnie jeden z gmerków Bodo Ebhardta. Niestety, do naszych czasów nie zachowała się jeszcze jedna tablica, mówiąca o pobycie cesarza Wilhelma II na Grodźcu, który zamek "zaszczycił swoją obecnością w dniu 9 czerwca 1908 roku, roku ukończenia odbudowy". Poprzedziła go wizyta w Legnicy, gdzie cesarz uczestniczył w otwarciu kościoła. Po cesarzu na zamek przybywać zaczęły tłumy turystów. Koniunkturę zdawał się podgrzewać sam Dirksen, który dla odwiedzających zakupił kilkaset cennych eksponatów. Wystawione na zamku nadały rangę jednej z największych kolekcji sztuki śląskiej. Czy mogło zdarzyć się, że wśród wizytujących Grodziec znalazł się Ernst Gütschow, świeżo upieczony właściciel innego z zamków, Czochy nad Kwisą? Zapewne tak, bo Grodziec, jedna z większych atrakcji Śląska przebudowana przez Ebhardta, musiała wzbudzić uznanie w oczach tytoniowego potentata, który skorzystał z rad byłego dyplomaty. Czocha W 1909 r. Ernst Gütschow, bogaty przemysłowiec tytoniowy z Drezna, nabył Czochę od Bolka, ostatniego z łużyckiego rodu Üchtritzów władającego zamkiem przez ostatnie trzy stulecia. Rok później, pod kierunkiem Ebhardta, przystąpiono do jego gruntownej przebudowy. Prace zintensyfikowano nawet w 1912 r., licząc na powtórzenie się scenariusza sprzed 4 lat i przybycie tu samego cesarza. Może za namową Ebhardta? Wilhelm II 16 listopada przybył nad zaporę pilchowicką, spiętrzającą wody Bobru, by uroczyście oddać ją do użytku. O tym, że plan wizyty na czoszańskim zamku był poważnie rozważany, niech świadczy relacja, którą spisał przed laty jeden z pracowników: "Ja, Ernst August von Teubern mając lat 17, w roku 1939 znalazłem się w gospodarstwie należącym do dóbr zamku Czocha (...) Z historii tego zamku zapamiętałem z przekazów starszych, jak po jego odbudowie, w roku 1912 pan Gütschow zapragnął, aby odwiedził go tu sam cesarz Wilhelm II. Niestety, nigdy do tego nie doszło, bo dały o sobie już znać znamiona zbliżającej się I wojny światowej. Szkoda, bo specjalnie przygotowany na tę wizytę fotel z wyrzeźbionymi herbami i ustawiony w Sali Rycerskiej pozostał pusty".5 Bodo Ebhardt zdawał sobie sprawę, że Czocha po odbudowie i rekonstrukcji stanowić będzie prywatną własność. Przedwojenne przewodniki, choć zapraszają na wycieczki w dolinę Kwisy, wspominają zarazem, że posiadłość jest niedostępna dla turystów. Tę niedostępność starał się uszanować i sam Ebhardt, który na łamach pism fachowych obficie publikował swoje zrealizowane rekonstrukcje zamków. W przypadku Czochy ograniczył się do niewielu wzmianek, głównie z historii zamku, prawie pomijając swój wkład w jego rekonstrukcję. Można się tylko domyślać, że takich publikacji nie życzył sobie sam Gütschow, człowiek bardzo zamożny, chcący swojej rezydencji i przebywającej w niej rodzinie zapewnić całkowity spokój. Tak oto rodziła się tajemnica tego zamku. Kiedy w 1994 r. doszło do niespodziewanego odnalezienia planów przebudowy zamku Czocha,6 mogliśmy poznać kunszt Bodo Ebhardta. Ogółem uratowano 12 planów, z których największe były formatu A0. Zawierają m.in. rzuty poziome kilku kondygnacji zamku, z naniesionym przeznaczeniem poszczególnych pomieszczeń, w tym najpiękniejszej komnaty właściciela i pomieszczeń przyległych, plan przedzamcza, kasztelanii, układ fasady od strony wjazdowej, czy plan rozmieszczenia mebli w salonie. Prawdziwym rarytasem jest... schemat wewnętrznej instalacji elektrycznej. Bodo Ebhardt przeprowadzał rekonstrukcję Czochy w sposób widowiskowy. Zgromadzona dokumentacja fotograficzna potwierdza jego oryginalny styl pracy. Jeśli chciał coś gruntownie zmienić, budował drewnianą makietę w jej naturalnych rozmiarach. Stawiał ją w zaprojektowanym wcześniej miejscu. Dotyczyło to choćby bramy wjazdowej na czoszański dolny dziedziniec. Z kolei na dziedzińcu wewnętrznym nie zapomniał o wyeksponowaniu na ścianach - podobnie jak na Grodźcu - lapidarium, wzbogaconego tutaj o kamienne poidło. I tu nie brakuje gmerków - cechowanych przez Ebhardta na kamieniarce okiennej czy kominku. To kolejne zadanie na odkrywczą wycieczkę. Co ciekawe, w późniejszych latach Ebhardt zmieniał kształty swoich gmerków w restaurowanych przez siebie obiektach. Do dziś trwa cichy spór o to, kiedy tak naprawdę Ebhardt zakończył swoje prace w Czosze. W 1914 r., jak chce większość badaczy? A może w 1920? Architekt - tak niechętnie posiłkujący się przykładami Czochy, w swoim największym dziele "Der Wehrbau Europas im Mittelalter" datował narysowany przez siebie plan odbudowanej Czochy w latach 1912-1920. Zważywszy na jedno z datowań Sali Muzealnej (zwanej Marmurową) na rok 1929, gdzie znajdują się sygnowane tą datą malowidła i boazeria, ostateczne zakończenie przebudowy Czochy przesuwa się o kolejne dziewięć lat.7 Warto wiedzieć Ebhardt krytycznie wypowiadał się o Hitlerze po jego dojściu do władzy. Nigdy nie należał do NSDAP. Zresztą, niechęć była obustronna, bo partia nazistowska odrzuciła wniosek jednego z uniwersytetów nadreńskich o przyznanie architektowi doktoratu honoris causa, określając go przy tym mianem reakcjonisty. Pomimo wojny i późnej starości, Ebhardt czynnie pracował. Polski architekt, prof. Jan Zachwatowicz tak wspominał swój wojenny kontakt z Bodo Ebhardtem: "W roku 1941 zjawił się w Zakładzie Architektury Polskiej dr Kothe z Berlina (...) przywiózł list od prof. Bodo Ebhardta znanego uczonego niemieckiego, autora prac z zakresu budownictwa obronnego, m.in. znanej książki »Der Wehrbau Europas«. Prof. Ebhardt w swym liście w grzecznej formie prosił o przekazanie mu materiałów znajdujących się w Zakładzie, dotyczących zamków i obwarowań w Polsce, gdyż zamierza wydać tom poświęcony budownictwu obronnemu wschodniej Europy. Powiedziałem dr. Kohtemu, że zebranie tego materiału potrwa jakiś czas, że najlepiej będzie jeżeli prześlę ten materiał pocztą. Dałem mu też odpowiedni list do prof. Ebhardta. Następnie zaczęliśmy zbierać wszystkie materiały polskie z tego zakresu, lecz już opublikowane. Zrobiliśmy fotokopie dużego formatu i cały ten materiał wysłałem Ebhardtowi do Berlina. Natomiast materiały nie opublikowane wycofaliśmy ze zbiorów i kartotek i schowaliśmy poza obręb Zakładu. Z tego epizodu wynikły jednak straty dla zbioru, gdyż część materiału wyniesionego z Zakładu spaliła się w czasie Powstania Warszawskiego. Zapowiedziany tom prof. Ebhardta nie ukazał się".8 Dalsze tomy "Wehrbau Europas im Mittelalter" - o zamkach Europy wschodniej i południowej ponoć były gotowe. Maszynopis pracy spłonął podczas jednego z bombardowań Lipska. Zamek Marksburg, górujący nad miasteczkiem Braubach nad Renem, został odkupiony z inicjatywy Ebhardta przez Towarzystwo na Rzecz Zachowania Niemieckich Zamków od rządu królewsko-pruskiego. Kiedy w 1900 r. przystąpiono do prac konserwatorskich, zamek był dobrze zachowany, ale bardzo zaniedbany. Prace Ebhardta miały na celu usunięcie zmian XIX-wiecznych i przywrócenie stanu obiektu z początku XVII wieku. Kiedy na początku lat 30. do zamku przeniesiono siedzibę Towarzystwa, Ebhardt zamieszkał w nim na stałe. Mając wgląd na zamek, prowadził w nim dalsze prace konserwatorskie i przystosowawcze do nowych funkcji (założono centralne ogrzewanie, adoptowano pomieszczenie na kuchnię) do 1943 r., czyli niemal do końca życia. Zmarł na zamku w Marksburgu 13 lutego 1945 roku. W bieżącym roku miasto Braubach, którego honorowym obywatelem został w 1909 r. Bodo Ebhardt, obchodzi jubileusz 150-lecia urodzin architekta. 1 sierpnia w ratuszu w Braubach otwarto wystawę poświęconą Ebhardtowi. Tegoroczna, czerwcowa wyprawa członków Stowarzyszenia "Zamek Czocha" śladami Ebhardta przyniosła wstępne zapewnienia miejscowych władz nawiązania bliższej współpracy ze stroną polską. Czynione są starania, aby wystawę o znakomitym architekcie pokazać w Polsce, w muzeach regionalnych Złotoryi i Lubania, gdzie znajdują się oba odrestaurowane przez niego zamki. Pamiętajmy także, że w dzisiejszej Polsce Czocha i Grodziec to nie jedyne zamki, którymi zajmował się Ebhardt. Śladów po nim można doszukać się więcej. Wspomnieć należy choćby o tym, że w 1927 r. podjął on badania architektoniczne nad zamkiem w Toszku (niem. Tost), strawionym po pożarze 1811 roku. W latach 30. XX w. kierował pracami konserwatorsko-architektonicznymi na zamku w Bytowie, gdzie odbudowano czworoboczną wieżę (spłonęła w 1994), a w samym zamku planowano umieścić schronisko młodzieżowe. Na Dolnym Śląsku, w Zagórzu Śląskim, gdzie znajduje się zamek Grodno, Bodo Ebhardt był na pocz. XX w. ekspertem konserwatorskim rodziny von Zedlitz. Miał też "przyłożyć się" do przebudowy górującego nad Dunajcem zamku w Niedzicy. Ale to zapewne tematy na inne "odkrywcze" wędrówki. Janusz Skowroński Wieloletni współpracownik Odkrywcy, autor kilku książek i licznych artykułów o tajemnicach II wojny światowej na Dolnym Śląsku i polsko-niemieckich relacjach w następstwie wojny. Jest prezesem Stowarzyszenia "Zamek Czocha". Kontakt loginfo@go2.pl Przypisy: 1 Willa Malier posłużyła m.in. słynnej konferencji w Wannsee (20.01.1942), na której 15 najwyższych przedstawicieli NSDAP i SS pod kierunkiem Reinharda Heydricha podjęło decyzję o dokonaniu zagłady Żydów zamieszkujących Europę. 2 Od 1953 r. organizacja działa jako DBV - Deutsche Burgenvereinigung. Obecnie pismo ukazuje się pod nazwą "Burgen und Schlösser". 3 B. Ebhardt, "Über Verfall Erhaltung und Wiedergerstellung von Baudenkmäler", Berlin 1905; wcześniej: "Die Grundlagen der Erhaltung und Wiedeherstellung deutschen Burgen", Berlin 1901 4 Ern - skrót od niem. Erneuerung - odnowienie. 5 J. Skowroński, "Tajemnice zamku Czocha", Warszawa 2010, wyd. IV uzup. 6 Dokonał tego w Lubaniu Adam Baniecki, kierownik tamtejszego Oddziału Archiwum Państwowego. Zbiór Ebhardta wcale nie został odnaleziony w archiwum, a na przyczepie z papierami przygotowanymi przez biuro geodezyjne do wywozu na makulaturę! Przy tej samej okazji odnaleziono dwa plany związane z budową zapory na Kwisie. Szerzej o tym [w:] J. Skowroński. "Tajemnice zamku Czocha...". 7 Zwrócił na to uwagę Artur Dobry w swojej pracy "Przebudowa zamku w Czosze według projektu Bodo Ebhardta", Poznań 1986; maszynopis w posiadaniu Autora. 8 J. Zachwatowicz, "Wybór prac" [w:] "Biblioteka Muzealnictwa i Ochrony Zabytków", Seria B, t. 68, Warszawa 1981