RP chce reakcji Gowina ws. rejestracji przez sąd znaków NOP
Ruch Palikota chce, by minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zbadał sprawę zarejestrowania przez sąd jako znaków Narodowego Odrodzenia Polski m.in. "zakazu pedałowania" i "falangi". - To wyjątkowy test dla Gowina - powiedział szef partii Janusz Palikot. Resort nie komentuje sprawy.
Sąd rejestrowy zatwierdził m.in. znak "zakaz pedałowania", "falangę" i krzyż celtycki jako kolejne symbole Narodowego Odrodzenia Polski. NOP chce składać doniesienia do prokuratury za "próby znieważania" ich znaków. Postanowienie dopuszczające te symbole zapadło w wydziale rejestrowym Sądu Okręgowego w Warszawie 25 października.
Poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń mówił na konferencji prasowej w Sejmie, że Narodowe Odrodzenie Polski na swojej stronie internetowej "z radością ogłosiło", że udało im się zarejestrować kilka znaków, które będą znakami przynależnymi do NOP. Jak dodał, znaki te "w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, w majestacie prawa" zarejestrował Sąd Okręgowy w Warszawie.
Poseł wyliczał, że sąd zarejestrował - jako kolejne symbole NOP - znak "zakaz pedałowania", krzyż celtycki, znak przedstawiający rękę z mieczem tzw. falangę, a także znak przedstawiający orła w koronie z krzyżem, rózgami liktorskimi i toporem. Biedroń zaznaczył, że emblematy "odwołują się bezpośrednio do tradycji neofaszystowskiej, ksenofobicznej, nietolerancyjnej".
- Chcielibyśmy zadać publicznie pytanie - to jest pytanie skierowane do pana Jarosława Gowina - jak odnosi się do tego wyroku sądu, czy jako minister stosujący nadzór nad postanowieniami sądu, zamierza zbadać to postanowienie, czy zamierza zareagować i czy te znaki staną się powszechnie używanymi znakami w polskim systemie drogownictwa? - pytał Biedroń.
Dopytywał, czy postanowienie sądu oznacza, że falanga czy krzyż celtycki będą teraz mogły być wykorzystane przez piłkarzy czy kibiców podczas meczów Euro 2012.
Zdaniem Biedronia, "granica tolerancji dla faszyzmu została po raz kolejny przekroczona". - Państwo się temu przygląda i nie reaguje, co więcej - państwo w jakiś sposób zatwierdza tego typu znaki, nobilituje je, sprawia, że są one wywyższane - ocenił.
- Co jeszcze musi się zdarzyć w Polsce, żebyśmy się opamiętali i żebyśmy w końcu położyli kres temu? Co jeszcze musi się zdarzyć, żebyśmy sobie przypomnieli, co się wydarzyło w Norwegii? Czy chcemy w Polsce mieć drugiego Breivika? To jest pytanie otwarte i zadaję to pytanie ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi - oświadczył poseł.
Zdaniem szefa partii Janusza Palikota kwestia rejestracji znaków NOP to "wyjątkowy test dla nowego ministra sprawiedliwości". - Jak on zareaguje, jak się zachowa? Od razu będziemy wiedzieli tak naprawdę, kogo wybraliśmy - powiedział.
Jak dodał, reakcja Gowina pokaże, czy jest człowiekiem, którzy sprzyja temu, że "cześć prawicy w sposób jawny próbuje przyjąć faszystowską estetykę". - Mamy nadzieję, że stanie na wysokości zadania a jeśli nie, to my oczywiście w tej sprawie odwołamy się do instytucji międzynarodowych, tam gdzie się tylko da - zapowiedział Palikot. Jak podkreślił, jego partia nie spocznie, dopóki nie doprowadzi do zakazu używania tego typu znaków.
- To decyzja niezawisłego sądu; nie komentujemy jej - powiedziała PAP rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Joanna Dębek.
Biedroń przytoczył też treść ekspertyzy przygotowanej dla sądu przez mgr. Roberta Kamińskiego i dr. Pawła Nowaka z Lublina. - Treść znaku wykorzystuje schemat znaku drogowego, z którego wynika jedynie zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych. Wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia - cytował uzasadnienie sądu.
- Czyli mamy proszę państwa nowy znak drogowy - w taki sposób poseł ironicznie skomentował decyzję sądu. Przytoczył też kolejny fragment ekspertyzy: Znak "stop pedałom" może być zakazany, natomiast treść znaku "zakaz pedałowania" nie jest wulgarna i oznacza ochronę rodziny, więc jest dopuszczalny.
Jak mówił Biedroń, w odniesieniu do znaku przedstawiającego orła w koronie z krzyżem, rózgami liktorskimi i toporem, w ekspertyzie stwierdzono, że "nie sposób jednoznacznie wykazać, do jakiej tradycji odwołuje się NOP stosując ów symbol" a "skojarzenie z hitlerowskim symbolem mogą narazić autora na zarzut nadmiernej podejrzliwości".
SO w Warszawie, zanim rozstrzygnął sprawę 25 października, zwracał się do Trybunału Konstytucyjnego. Ten w kwietniu tego roku uznał "niedopuszczalność wydania wyroku" ze względu na braki formalne wniosku sądu o zbadanie zgodności z konstytucją "celów i działania" partii politycznej NOP, znanej m.in. z wystąpień o charakterze rasistowskim. Zdania odrębne złożyli wtedy sędziowie: Mirosław Granat, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Marek Zubik.
Według TK obowiązkiem sądu było wykazanie, że symbole mają charakter faszystowski, a domniemywanie tego jest niedopuszczalne, zwłaszcza jeżeli zważyć na konstytucyjne gwarancje wolności zrzeszania się oraz wolności wypowiedzi.