Polskie spółki energetyczne ostrzegają, że o ile teraz na przykopalnianych zwałach czekają ogromne ilości węgla, to nie jest pewne, że dostępność odpowiednio dobrego i odpowiednio opłacalnego węgla utrzyma się w kolejnych latach. Tak więc o ile teraz można zrezygnować ze sprowadzania węgla z Rosji, Kolumbii, Mozambiku i USA, o tyle w przyszłości może okazać się to trudne. Dziś węgiel z zagranicy - wśród państwowych spółek - sprowadzają głównie Węglokoks i Polska Grupa Energetyczna. Ta ostatnia ma jeszcze kontrakty na kilka miesięcy - informuje reporter RMF FM Krzysztof Berenda. Rocznie polskie firmy sprowadzają z zagranicy około 20 milionów ton węgla. W większości z Rosji. Dziś związkowcy z PGG zdecydują o dalszych działaniach Minister deklaruje, a górniczy związkowcy chcą konkretnych działań. - Z satysfakcją przyjmuję taką deklarację - mówił RMF FM lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek, ale zarazem dodał, że to nie rozwiązuje problemu. Jak wyjaśniał Ziętek, bezpośrednie ograniczenie importu węgla przez państwowe spółki to jedna sprawa. Ważne jest także to, aby nie kupować węgla od tych sprzedawców, którzy oferują sprowadzany surowiec. - Trzeba iść dalej w stronę integracji górnictwa i energetyki, bo to jest dobry kierunek. Natomiast obie te branże wymagają zmian systemowych, bardzo głębokich, o których też chcemy rozmawiać - powiedział Lider Sierpnia 80 w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Marcinem Buczkiem. Ważne jest też, by firmy energetyczne zaczęły odbierać zakontraktowany już węgiel, który zalega na kopalnianych zwałach. W tej chwil w Polskiej Grupie Górniczej na zwałach jest ok. 2,5 miliona ton węgla, z czego 1,5 miliona ton należy do energetyki, która zwleka z odbiorem. Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej, którzy w poniedziałek zorganizowali masówki informacyjne w kopalniach spółki, w środę mają zdecydować o dalszych działaniach w sporze z zarządem firmy. W piątek prawdopodobnie nastąpi podpisanie protokołu rozbieżności, co może otworzyć drogę do protestów. Przedstawiciele związków nie informują na razie o formach ewentualnego protestu. Joanna PotockaCzytaj na stronie RMF24.pl