Proces w sprawie zabójstwa gen. Papały. Prokuratura chce dożywocia dla Igora M.

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

Prokuratura zażądała przed sądem kary dożywocia dla Igora M. za zabójstwo w 1998 roku byłego szefa policji, generała Marka Papały. Dla pozostałych sześciu oskarżonych śledczy domagają się kar od 15 do trzech lat więzienia.

Oskarżony Igor M. podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie
Oskarżony Igor M. podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w WarszawieMateusz MarekPAP

Warszawski sąd okręgowy rozpoczął we wtorek, 29 września, wysłuchiwanie mów końcowych w procesie w sprawie zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały, w którym oskarżony o popełnienie tego czynu jest złodziej samochodów Igor M., ps. Patyk. W pierwszej kolejności mowy wygłosiła prokuratura.

Według łódzkich śledczych M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł". Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże w końcu lat 90. kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Papały. We wtorek - po blisko pięciu latach - proces w tej sprawie się zakończył.

Prokurator regionalny Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej b. szefa KGP. Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego go Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają jego wiarygodności.

Według prokuratorów nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty. - Dlaczego P. o tym powiedział? Bo został o to zapytany. Nikt wcześniej nie przyłożył się do zweryfikowania tej wersji - mówił drugi z prokuratorów prok. Mariusz Jaworski.

Prok. Szubert podkreślił, że analiza materiału dowodowego świadczy o tym, że w dniu morderstwa w godzinach wieczornych Igor M. przebywał na parkingu przed blokiem Papały.

Prokuratura: To nie byli złodzieje luksusowych samochodów

Jak dodał, informacje na temat późniejszych zdarzeń w tym miejscu zawarte są w zeznaniach Roberta P. Wynika z nich m.in., że dzień po morderstwie Igor M. miał powiedzieć, że poprzedniego dnia "chyba zabił człowieka". - A z opisywanych przez Roberta P. zdarzeń dosłownie wynika, że ofiarą działań Igora M. był pan Marek Papała - relacjonował przed sądem prokurator.

Prokuratura wskazywała również, że to nieprawda, że grupa przestępcza, do której należał Igor M., zajmowała się kradzieżą tylko i wyłącznie luksusowych aut. - To nie byli złodzieje luksusowych samochodów, a przynajmniej nie wyłącznie - mówił prok. Jaworski. Podkreślał, że oskarżeni "korzystali z każdej okazji, w której można byłoby podjąć próbę kradzieży" i podejmowano również próby kradzieży "ad hoc".

- Nigdy nikogo nie zabiłem, nie miałem nic wspólnego z zabójstwem gen. Papały, wnoszę o uniewinnienie - powiedział Igor M. w swojej mowie końcowej Prokuratorzy zawnioskowali wobec niego o karę dożywocia. - Mam nadzieję, że ten proces pokazał, gdzie leży prawda i kto ma rację - dodał M., który zabrał głos po mowach końcowych prokuratorów.

- Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem - podkreślił Igor M.

"To ja niektóre z tych metod wymyśliłem"

Przyznał, że zajmował się w latach 90. kradzieżami samochodów, został świadkiem koronnym, który dostarczył zeznań na temat środowiska przestępców kradnących samochody. - Przez te lata wszystkie te metody kradzieży ewoluowały, to ja niektóre z tych metod wymyśliłem - powiedział. - Teraz okazuje się, że to ja znalazłem się pod domem Papały, uparłem się na ten konkretny samochód i - co więcej - nie potrafiłem go ukraść - wskazał.

Jak powiedział - przedstawiając przykłady dokonanych przez swą grupę kradzieży samochodów - kradzieże z wykorzystaniem broni, to "nie była nasza bajka". Za niewiarygodną uznał też tezę, że nosił broń ze względu na ochronę przed innymi grupami przestępczymi. - Po co ja się opłacałem grupom przestępczym, skoro musiałbym z "klamką" chodzić? - pytał.

Mowę wygłosił także obrońca "Patyka". Mec. Grzegorz Cichewicz podkreślał, że w sprawie dochodzi do konfrontacji dwóch świadków koronnych - oskarżonego M. oraz P. - Któryś z tych świadków kłamie - stwierdził. Jego zdaniem wiarygodność zeznań P. jest "mocno wątpliwa", a status świadka koronnego został mu nadany zbyt wcześnie. Przytaczał również zeznania innych świadków, z których miało wynikać, że powszechnie znana była niechęć P. do Igora M.

Adwokat podkreślał, że nie ma dowodów na to, że w dniu przestępstwa M. był na miejscu zdarzenia. Obrona chce uniewinnienia M. z głównego zarzutu zabójstwa, a umorzenia postępowania w przypadku zarzutów związanych z kradzieżami samochodów.

Ciąg dalszy mów pozostałych obrońców oraz reszty oskarżonych został wyznaczony na 16 października.

Proces od 2015 r.

Proces pierwotnie rozpoczął się w październiku 2015 r. O zabójstwo Papały oskarżono złodzieja samochodów Igora M., ps. Patyk. Według łódzkiej prokuratury M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł".

Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże w latach 1996-1999 kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Papały. W kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - proces musiał się zacząć od nowa.

Wtorkowa rozprawa w Sądzie Okręgowym w WarszawieMateusz MarekPAP

Jedna z najgłośniejszych zbrodni

Generał Marek Papała został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. Śledztwo w sprawie przedłużano wielokrotnie, a w 2009 r. przekazano z Warszawy do Łodzi. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.

To drugi proces w sprawie jednej z najgłośniejszych zbrodni ostatniego 30-lecia. Pierwszy, w 2013 r., zakończył się uniewinnieniem innych oskarżonych.

"Słowik" uniewinniony

W 2009 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pierwszy akt oskarżenia dotyczący zabójstwa gen. Papały - przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucający im m.in. nakłanianie do tego mordu.

SO w lipcu 2013 r. uniewinnił Boguckiego i "Słowika", bo uznał, że zebrane dowody były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". - Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę - przyznał wtedy sędzia Paweł Dobosz. Apelacji nie wniesiono, wyrok się uprawomocnił.

Przypadkowa ofiara złodziei?

Tymczasem - zanim zakończył się pierwszy z procesów - w 2012 r. łódzka prokuratura ujawniła, że - według ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego, a sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do byłego szefa policji.

W maju 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia w tej drugiej ze spraw. Według tych ustaleń były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy chcieli ukraść jego auto i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy.

Obciążający "Patyka" Robert P. był jego kompanem z gangu złodziei samochodów. Sam Igor M. oceniał zeznania P. jako niewiarygodne i podyktowane przez policję. Według niego zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie.

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na