Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Prezydenckie waśnie

Trzech prezydentów III RP - Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński - mówi dziś o zgodzie i wzajemnym szacunku. Ale nie zawsze było tak sielankowo.

/AFP

Delikatnie mówiąc, nie zawsze się lubili. Wałęsa z Kaczyńskim, Kwaśniewski z Wałęsą. Polscy prezydenci - były, ustępujący oraz prezydent-elekt - dziś deklarują zgodę, a nawet przyjaźń. Czy to tylko kurtuazja, czy rzeczywiste pojednanie po latach?

Wałęsa kontra Kaczyński

Spór toczący się przez lata prezydentury Lecha Wałęsy, tak naprawdę dla wielu jest nieczytelny. Także komentatorzy podkreślają, że wzajemna niechęć Wałęsy i jego imiennika Kaczyńskiego, która podzieliła obu polityków, nie jest do końca zrozumiała.

Lech Kaczyński jako działacz "Solidarności" nigdy nie odgrywał w związku pierwszoplanowej roli. Ale Wałęsa mu ufał. Poprosił on braci Kaczyńskich o podjęcie rozmów z komunistami w celu stworzenia koalicji rządowej, a następnie przydzielił Lechowi Kaczyńskiemu funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy kancelarii prezydenta. Miała to być niejako rekompensata za przegraną Kaczyńskiego w wyborach na przewodniczącego "Solidarności".

Kolejne miesiące i lata doprowadziły do konfliktu Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego. Czego obawiał się Wałęsa? Czy Kaczyński przestał być dla prezydenta wygodny? Wszystko na to wskazuje, gdyż w 1992 roku prezydent i reszta prawicy dwa razy storpedowali plany objęcia funkcji szefa rządu przez Lecha Kaczyńskiego. Ten ostatni zobaczył w końcu, że jako "współpracownik" Wałęsy niewiele osiągnie. W 1995 roku wpadł na pomysł, by samemu stanąć do walki o fotel prezydencki. Ostatecznie porzucił swój zamiar i wycofał się z aktywnego życia politycznego.

Dziś, po piętnastu latach od objęcia urzędu prezydenta przez Wałęsę i po wyborze Kaczyńskiego, nie mówi się już wiele o konflikcie obu panów. Na zewnątrz ich stosunki wyglądają poprawnie, a Wałęsa zadeklarował nawet poparcie dla braci Kaczyńskich, "jeśli będą prowadzić mądrą politykę".

Wałęsa mówi nawet, że trzyma kciuki za sukces braci. - Natomiast, jeżeli oni chcą rządzić tylko dla swoich jakichś ambicji, nie wiedzą co z tym zrobić, tylko chcą mieć silną władzę, to jestem przeciw i będę pierwszy, który stanie przeciw Kaczyńskim, ale na razie ich popieram - dodał były prezydent.

Kwaśniewski kontra Wałęsa

/AFP

- To pan rozpoczął niekulturalnie. Wszedł pan tak, jak do obory, ani be, ani me, ani kukuryku - to zdanie Wałęsy kończące drugą debatę telewizyjną kandydatów na prezydenta zapamiętali wszyscy. Był rok 1995. O najwyższy urząd w państwie ubiegali się prezydent Wałęsa oraz Aleksander Kwaśniewski.

Kto zatem rozpoczął ten niekulturalny spór? Lech Wałęsa przed wyborami w 1995 roku stał na stanowisku, że reelekcja niejako należy mu się z urzędu. Nie dopuszczał myśli, że mógłby przegrać walkę o prezydenturę, w dodatku z kandydatem byłego obozu rządzącego, którego ze zrozumiałych względów szanować nie mógł.

Szczególną rolę w kampanii prezydenckiej 1995 roku odegrała telewizja, która uwypukliła rodzący się wtedy, a trwający przez dziesięć lat spór na linii Wałęsa-Kwaśniewski.

Dwie debaty telewizyjne kandydatów miały ogromną oglądalność i zakończyły się sukcesem Kwaśniewskiego. Wałęsa się denerwował, tracił grunt pod nogami, atakował przeciwnika. Wiedział już wtedy, że przegrywa walkę o prezydenturę. Tym bardziej nie mógł pogodzić się z faktem, że oddaje urząd byłemu komuniście.

Wałęsa przegrał wybory, bo Polacy woleli nadal witać się przez wyciągnięcie ręki, a nie przez podanie nogi, co zaproponował Kwaśniewskiemu ówczesny prezydent.

Dziś obaj panowie deklarują zgodę. Pogodzili się przy okazji pogrzebu Jana Pawła II, wspólnie świętowali imieniny Lecha Wałęsy. Słuchając jednak niedawnych słów Wałęsy, oceniającego prezydenturę swego następcy, wydaje się, że droga do przyjaźni między obu panami jeszcze daleka. - Pogodziliśmy się, nawet kielicha wypiliśmy, ale nie zmieniam zdania: Polska straciła dziesięć lat - stwierdził Wałęsa. - Kwaśniewski powinien się zaszyć tak, aby nikt go nie widział - dodał były prezydent.

Kaczyńscy u Kwaśniewskich

Kwaśniewski oddaje swój urząd Kaczyńskiemu w dobrej atmosferze, bo nigdy nie było między nimi głębszych nieporozumień. Państwo Kaczyńscy odwiedzili nawet kilka dni temu w Pałacu Prezydenckim odchodzącą pierwszą parę. Rozmawiano o prezydenturze, technikach jej sprawowania i o życiu w pałacu. - To była miła rozmowa i miły wieczór - oceniał spotkanie Kwaśniewski.

Obaj panowie spotykali się przy Okrągłym Stole w jednym zespole do spraw pluralizmu związkowego. Wynegocjowali nową Polskę. Teraz jeden z nich odda ją w ręce drugiego. Jest między nimi zgoda. A może to tylko kurtuazja?

INTERIA.PL

Zobacz także