- Dla jednych było więcej bólu, albo często był sam ból, samo nieszczęście. Dla innych były same sukcesy i od różnych względów to zależało, ale niestety w bardzo wielkiej mierze zależało od tego kto się gdzie urodził, w jakim miejscu żyje - powiedział Jarosław Kaczyński Według premiera, nie abstrakcyjnym, ale realnym pytaniem jest, czy w Polsce "wszyscy Polacy mają takie same szanse, mogą korzystać z narodowej pomyślności, niepodległości, demokracji i gospodarczego rozwoju". - Pytanie, które jest dziś zasadnicze, to pytanie o sprawiedliwość we wszystkich jej wymiarach - mówił premier. Według J.Kaczyńskiego, w tegorocznych wyborach będzie się decydowało o tym, czy "Polska ma iść drogą, którą wybrała dwa lata temu (...) - chodzi o Polskę sprawiedliwą dla wszystkich - czy też ma iść drogą, na której nie czekają nas sukcesy - drogą niesprawiedliwości". Premier deklarował, że PiS chce "otworzyć Polskę dla wszystkich Polaków, chce budować Polskę dla wszystkich". Jak dodał, "to możliwe i realne". Przekonywał, że chodzi o to, by każdy Polak wiedział, że jego szanse zależą od jego zdolności i pracy, a nie od tego, gdzie się urodził. Premier zwrócił się też do wszystkich, którzy brali udział w spotkaniu z nim o poparcie "nie dla jakiejś partii, bo nie o taką, czy inną partię tu chodzi - o poparcie dla sprawiedliwej Polski". - O poparcie dla tego, co będziemy budować, spokojnie, konsekwentnie, na pewno nie bez trudności, ale idąc krok po kroku, właściwą drogą, która uczyni z nas w końcu, po dziesięcioleciach niesprawiedliwości, jeden zjednoczony naród - mówił premier. Jak dodał, chce, by Polacy byli narodem, który "będzie dumny ze swojej siły, zasobności, który będzie narodem ludzi szczęśliwych".