Poparli Skrzypka za głowę Wildsteina?
Roman Giertych zagrał wczoraj va banque - pisze "Dziennik". Postawił ultimatum: poparcie Skrzypka za stanowisko w radzie nadzorczej TVP.
Po kilku godzinach niepewności dostał tego, czego chciał. Według "Dziennika" może to oznaczać koniec prezesury Bronisława Wildsteina w telewizji.
trwał od początku tygodnia, ale z całą siłą wybuchł wczoraj po południu.
Nieoczekiwanie Giertych postawił warunek: LPR musi dostać dodatkowe stanowisko w radzie nadzorczej TVP, a KRRiT ma to zatwierdzić jeszcze przed wyborami szefa NBP.
Odpowiedź była natychmiastowa. Marek Kuchciński zagroził zerwaniem koalicji.Negocjacje trwały do ostatniej chwili. Giertych spotkał się zarówno z premierem jak i prezydentem. Zaplanowane na wczoraj posiedzenie KRRiT było kilka razy odwoływane.
Sejm kilkakrotnie przerywał obrady. Opozycja krytykowała koalicję za kupczenie stanowiskami.
Tuż przed terminem głosowania w Sejmie KRRiT uzupełniła skład rady nadzorczej i LPR otrzymała w niej stanowisko. Potem partia zagłosowała "za" kandydaturą Skrzypka - pisze "Dziennik".
Nowy układ sił w radzie nadzorczej TVP może zakończyć dymisją Bronisława Wildsteina. Od dłuższego czasu czeka już na rozpatrzenie taki wniosek przedstawiciela Samoobrony.
Wybór prezesa NBP był ostatnim momentem dla LPR i Samoobrony, aby wytargować coś od premiera. NBP to ostatnia instytucja, której nie kontrolowało PiS.