Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował, że urządzenie nie miało lokalizatora, a spadło na dość trudnym leśnym terenie. Dodał, że jest to teren niezamieszkały i - jak podkreślił - "nie ma mowy o żadnym zagrożeniu". - Oczywiście wszystkie instytucje dotyczące kontroli ruchu lotniczego, gdzie zgłasza się start dronów, ich używanie, one zostały natychmiast o tym incydencie powiadomione - zapewnił. Zaginął dron warty 200 tys. zł - Dron zaginął i szukamy. Każdego dnia prowadzone są działania poszukiwawcze - powiedział rzecznik. Dodał, że policjanci koncentrują się na miejscach, gdzie najprawdopodobniej mógł spaść. Powiedział też, że na niedzielę działania poszukiwawcze zostały zakończone. Rzecznik podlaskiej policji pytany o przyczyny utraty łączności z urządzeniem, podkreślił, że będzie można o nich mówić dopiero po jego odnalezieniu. Poinformował też, że urządzenie jest warte ok. 200 tys. zł. O sprawie poszukiwań policyjnego drona, z którym utracono łączność poinformowało w niedzielę jako pierwsze radio RMF FM. Z ustaleń radia wynika, że białostoccy policjanci prowadzili działania operacyjne w okolicach Makowa Mazowieckiego i wykorzystywali do tego drona obserwacyjnego; w trakcie działań stracili kontrolę nad maszyną. Czytaj także: Katarzyna Dowbor nie jest już prowadzącą program "Nasz nowy dom". Znamy szczegóły!