PiS zlustruje żony i kochanki
Majątki obecnych i byłych współmałżonków polityków, a nawet ich konkubentów, mogą już niebawem być objęte kontrolą.
PiS chce, by lustracją majątkową objąć nie tylko osoby publiczne, ale także ich najbliższą rodzinę - współmałżonka, rodzeństwo, dzieci i rodziców. Rozszerzenie lustracji na współmałżonka ma wyeliminować przypadki, w których majątek osoby publicznej był ukrywany przez intercyzę przedmałżeńską lub rozdzielność majątkową. Jak zastrzega PiS, możliwe jest, że obowiązek lustracji majątkowej obejmie także konkubentów i byłych małżonków osób publicznych.
Ponadto, według PiS, należy wprowadzić obowiązek ujawniania także źródeł majątków. Urzędy kontroli skarbowej powinny "w większym stopniu" i w pierwszej kolejności kontrolować oświadczenia majątkowych osób publicznych. Sprawdzany byłby nie tylko stan majątkowy, ale także źródła pochodzenia majątku i ich legalność.
Jak Cimoszewicz obracał pieniędzmi córki
O tym, jak bardzo przejrzystość własnych finansów może zaważyć na politycznej karierze, niedawno przekonał się Włodzimierz Cimoszewicz. Były kandydat na stanowisko prezydenta RP, który przez kampanię szedł jak burza, trafił przed sejmową komisję ds. PKN Orlen w sprawie nieścisłości w jego oświadczeniach majątkowych. Wcześniej wyszło na jaw, że zataił w nich akcje PKN Orlen. Sejmowi śledczy z komisji ds. PKN Orlen interesowali się również, na jakiej podstawie kandydat na prezydenta otrzymał kredyt na zakup udziałów w koncernie. Cimoszewicz zeznał, że występował o kredyt w oparciu o zasoby swojego konta, na którym miały się też znaleźć pieniądze od mieszkającej w USA córki. Bronił przy tym dostępu do swojego konta, tłumacząc to dobrem swojej rodziny.
Interesy pierwszej damy
Komisja interesowała się też interesami żony prezydenta, Jolanty Kwaśniewskiej. Jej fundacja Porozumienie bez Barier, a dokładnie źródła jej dochodów, zaprowadziły Kwaśniewską przed poselską komisję śledczą.
W trakcie 6-godzinnego przesłuchania przed komisją prezydentowa nie tylko nie zgodziła się na udostępnienie śledczym listy darczyńców prowadzonej przez nią fundacji, ale oznajmiła, że jej wezwanie przed komisję ma charakter polityczny. Zapewniła też, że prowadząc fundację nigdy nie wykorzystywała pozycji swojego męża i nigdy nie uczestniczyła w żadnych spotkaniach o charakterze biznesowym (wcześniej media opublikowały zdjęcia, na których prezydentowej towarzyszą takie osoby jak Edward Mazur, polonijny biznesmen z USA podejrzewany o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały, lobbysta Marek D. czy Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel - współorganizatorzy tzw. obiadu wiedeńskiego biznesmena Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem - red.)
Warto też przypomnieć, że w 1991 r. Kwaśniewska rozpoczęła własną działalność gospodarczą, zakładając do spółki z żoną Ireneusza Nawrockiego, późniejszego prezesa PZU "Życie", agencję nieruchomości o nazwie Royal Wilanów. Firmą tą kierowała do momentu objęcia przez męża urzędu prezydenta Polski. W czasie jego prezydentury była nadal jej współwłasnością kierowaną przez specjalnie ustanowiony zarząd powierniczy.
Posada dla żony premiera
Z kolei żona byłego premiera Józefa Oleksego obsadzała ważne stanowiska w spółce JK Energy & Logistic - firmie, która dzięki koneksjom i powiązaniom towarzyskim w ciągu niespełna roku stała się potentatem na rynku paliwowym w Polsce. Oleksy początkowo zaprzeczał tym powiązaniom, ale później przyznał, że żona rzeczywiście pracowała w tej w firmie. Nie wyparł się także znajomości z właścicielami firmy JK Energy & Logistic, twierdząc jednak, że to sprawa dalekiej przeszłości. Wkrótce okazało się też, że w tejże firmie zatrudniony był również syn Józefa Oleksego.
Natomiast inny były premier Marek Belka nie wpisał do rejestru korzyści, że jego żona kieruje łódzką kliniką firmy Lux Med, ogólnopolskiej sieci prywatnych klinik medycznych, finansowanej z pieniędzy państwowych przedsiębiorstw. Jak tłumaczył premier, nikt go nie poinformował, że ma obowiązek wypełnić taki rejestr. Tymczasem media wytropiły, że w Lux Medzie nie tylko pracowała żona premiera - w radzie nadzorczej firmy zasiadał też sam premier.
Zaglądać w konto?
Pomysł PiS, by lustracją majątkową objąć nie tylko osoby publiczne, ale także ich najbliższą rodzinę, wzbudza na razie wśród klubów parlamentarnych różne reakcje. Przychylne tej propozycji są LPR i Samoobrona, PO i SLD wypowiadają się o niej sceptycznie, PSL nie chce jej na razie oceniać.
LPR popiera pomysł PiS, jeśli miałby on "zwiększyć przejrzystość finansów osób publicznych". Samoobrona jest "jak najbardziej za tym, aby kontrola była rozszerzona", pod warunkiem że proponowane przez PiS zmiany nie będą sprzeczne z obowiązującymi w Polsce prawami obywatelskimi.
Zdaniem PO, PiS będzie szukało coraz więcej tego typu pomysłów, aby polska opinia publiczna miała się czym zajmować. Według SLD istnieje zagrożenie, iż lustracja majątkowa, obejmująca także rodzinę osób publicznych, może stać się "targowiskiem próżności w internecie".
INTERIA.PL/PAP