PBS pracuje dla PO?
PiS zarzuciło Pracowni Badań Społecznych związki z PO. Politycy PiS chcą wstrzymania jej publikacji na czas kampanii samorządowej.
O sprawie poinformował "Dziennik", w którym czytamy, że prezes PBS Krzysztof Koczurowski uczestniczył w posiedzeniu sztabu kandydatki PO na prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Nawiązując do publikacji gazety, politycy Prawa i Sprawiedliwości zwołali konferencję prasową, podczas której zaapelowali do Pracowni Badań Społecznych o wstrzymanie publikacji jej badań opinii publicznej w czasie kampanii samorządowej.
- To skandaliczna sytuacja, która trwa od wielu lat w Polsce, kiedy ośrodki badania opinii publicznej mają związki z partiami politycznymi. Tak było w przypadku Pentora i SLD i teraz PBS i Platformy. To są złe praktyki, które powinny się zmienić - mówił podczas konferencji prasowej rzecznik PiS europoseł Adam Bielan.
- PBS ma prawo pracować dla PO, ale to powinno być jawne. Zwracamy się z apelem do PBS, aby zaprzestała publikacji sondaży do czasu zakończenia kampanii samorządowej - dodał europoseł Michał Kamiński.
Obecny na konferencji Jacek Kurski stwierdził, że w świetle tych informacji, trzeba by się przyjrzeć jeszcze raz sondażowi przeprowadzonemu przez PBS w Gdańsku w sprawie Guentera Grassa.
- Mamy do czynienia z kosmiczną manipulacją. Nastroje w Gdańsku są inne niż to przedstawiono, takie dostajemy sygnały. Ale to wymaga osobnych badań - mówił Kurski.
Przypomnijmy, że 52 proc. gdańszczan uznało w sondażu przeprowadzonym na zlecenie władz miasta, że pisarz nie musi się zrzekać honorowego obywatelstwa. Z badań wynikało też, że blisko 72 proc. gdańszczan wyraziła zdecydowany sprzeciw wobec pomysłu, by Rada Miasta Gdańska odebrała pisarzowi honorowe obywatelstwo.
Sławomir Nowak z zarządu Platformy Obywatelskiej określił oskarżenia o powiązania jego partii z ośrodkiem badawczym PBS jako "kuriozalne". Nowak podkreślił, że w sztabie wyborczym PO nie zasiada żadna osoba reprezentująca jakikolwiek instytut badawczy. - Oskarżenia PiS są podyktowane chęcią odwrócenia uwagi od afery z samorządową ordynacją wyborczą, którą PiS forsuje w parlamencie - dodał.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz podkreślił z kolei, że Kurski próbuje "zapisać do PO prywatną firmę badawczą", która - zdaniem prezydenta Gdańska - jest jedną z trzech najbardziej wiarygodnych tego typu instytucji w kraju.
Według Adamowicza, zarzuty Kurskiego świadczą o jego "bezsilności i bezradności" wobec "jednoznacznej" opinii mieszkańców miasta na temat odebrania niemieckiemu pisarzowi honorowego obywatelstwa.
Tymczasem szef Prezes PBS Krzysztof Koczurowski powiedział że uczestniczył 19 lipca w Warszawie w posiedzeniu sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo brał udział w prezentacji wyników badań zleconych PBS przez PO.
Koczurowski dodał, że nigdy tego faktu nie ukrywał, podobnie jak nie ukrywał, że PBS przeprowadza badania na zlecenie Platformy. - Nikt mnie nie pytał. Pani mnie pyta, ja odpowiadam: tak, zdarzają nam się zamówienia z PO - powiedział Koczurowski.
INTERIA.PL/PAP