W poniedziałek 6 sierpnia mijają dwa lata od zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na urząd prezydenta. "Prezydent bardzo dobrze wypełnia swoją funkcję w sensie wszystkich rytuałów, uroczystości, jeżdżenia, odznaczania, spotykania się, komentowania. Tu jest dość aktywny, nie można powiedzieć, że go nie ma. Jednak na pytanie, co to jest za prezydentura i o co chodzi prezydentowi poza tym rytuałem bycia prezydentem, nie ma dobrej odpowiedzi" - powiedział Palikot w rozmowie z PAP. Lider Ruchu zwrócił uwagę, że ostatnie sondaże wskazują, iż Komorowski cieszy się dużym poparciem społecznym (wg lipcowych sondaży TNS Polska i CBOS pracę prezydenta pozytywnie ocenia odpowiednio - 52 proc. oraz 62 proc. Polaków - PAP). Palikot ocenił jednak, że mimo to "te dwa lata w jakimś sensie są stracone". W jego opinii Komorowski w polityce wewnętrznej "wydaje się, że jest sparaliżowany jakąś umową z (Donaldem) Tuskiem, która mu nie pozwala na żadne inicjatywy". "I w zasadzie poważniejszych inicjatyw nie ma. Owszem - nie ma awantur, nie ma konfliktów, nie ma sporu o pietruszkę, to jest oczywiście pewien zysk po Lechu Kaczyńskim; ale to jest chyba za mało, jak na osobę wybieraną w bezpośrednich wyborach" - ocenił. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną plusem prezydentury jest - zdaniem Palikota - "otwarcie polsko-chińskie". W grudniu 2011 r. prezydent złożył oficjalną wizytę w Chinach, której celem było wzmocnienie polsko-chińskich stosunków politycznych i gospodarczych. Była to pierwsza od 14 lat wizyta polskiego prezydenta w Państwie Środka. Podczas wizyty Komorowski i Hu Jintao podpisali wspólne oświadczenie o strategicznym partnerstwie między obu krajami. "Mamy otwarcie z Chinami, trzeba tu oczywiście pogratulować prezydentowi tej inicjatywy, ale chciałoby się czegoś więcej, jakiejś konsekwencji. Są Indie, Brazylia, Meksyk - takie wschodzące gwiazdy gospodarczo-polityczne" - mówił. Według niego Komorowski mógłby kontynuować taką politykę zagraniczną i "otwierać Polskę poza tradycyjne sojusze w Europie". Palikot uważa ponadto, że "plusem" dla Komorowskiego jest "większa odwaga w relacjach polsko-niemieckich, której wcześniej nie miał Kaczyński czy inni prezydenci". Polityk ocenił jednak, że - poza tymi dwoma punktami - wciąż trudno coś powiedzieć o tym, jaką wizję ma Komorowski, jeśli chodzi o politykę zagraniczną naszego kraju. Gdyby Palikot miał oceniać tę prezydenturę w skali od 1 do 6, to byłoby to 3+ lub 4-. "Ze względów osobistych to bym to trzy plus zamienił na cztery minus lub cztery minus - na cztery. Ale to już jakby taki osobisty dodatek" - powiedział. "Z jednej strony mamy bardzo sprawnego prezydenta w takiej rutynie bycia prezydentem, Polacy to doceniają, mamy polityka, który nie konfliktuje, łagodzi i przez to staje się w jakimś sensie akceptowany czy nawet lubiany przez wszystkich. Ale z drugiej strony, jak się próbuje wycisnąć coś z tej prezydentury, to niewiele mamy tego soku, bo właśnie tych inicjatyw jest bardzo mało" - ocenił polityk RP. Według niego to dobrze, że Komorowski organizuje debaty, zwołuje posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jednak powinny za tym iść jakieś inicjatywy. "Dobrze, że prezydent spotkał się ws. Ukrainy z szerokim środowiskiem, też byłem zaproszony i dziękuję. No, ale co potem, co dalej? (...) Dobrze, że prezydent się spotyka z RBN, ale czy mamy jakąś nową koncepcję naszego bezpieczeństwa przedstawioną przez prezydenta czy szefa MON w imieniu prezydenta? Nie widać tego" - stwierdził. Wyraził nadzieję, że 2013 rok przyniesie więcej inicjatyw Bronisława Komorowskiego.