Prace nad poselskim projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności komisja rozpoczęła w poniedziałek o godzinie 21, a zakończyła we wtorek 20 minut po północy. Za przyjęciem projektu głosowało 20 posłów, nikt nie był przeciw, 14 posłów wstrzymało się od głosu. Magdalena Kochan (PO) poinformowała, że posłowie PO wstrzymali się od głosu, ponieważ w ich ocenie projekt jest niezgodny z konstytucją i regulaminem Sejmu. Jak wskazała, chodzi o brak dołączonej do projektu oceny finansowych skutków regulacji. Przedstawiając projekt, posłanka PiS, rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska mówiła, że jest to kolejny krok do zmiany systemu. "Rząd PiS, Mateusza Morawieckiego proponuje rozwiązania systemowe. Ta ustawa to kolejny krok do zmian systemu, aby wszystkie osoby potrzebujące pomocy tę pomoc otrzymały" - powiedziała. "Nie mówię, że ten projekt załatwia wszystko, bo tak nie jest i trzeba być uczciwym, ale ten projekt jest kolejnym etapem naprawy systemu. Ten system naprawmy wspólnie tak, żeby państwo niosło pomoc najbardziej potrzebującym" - powiedziała Kopcińska. Jak mówiła posłanka, projekt umożliwia osobom o znacznych stopniu niepełnosprawności dostęp do wszystkich lekarzy specjalistów dla takich osób. "Projekt ma odpowiadać na potrzeby dorosłych niepełnosprawnych ze znacznych stopniem niepełnosprawności po to, aby nie musieli kupować w komercyjnych placówkach zabiegu rehabilitacyjnego, bo ileż ich kupią za te 500 zł. My proponujemy nielimitowane świadczenia, czyli dostęp do takiej ilości świadczeń, jaką zleci lekarz" - dodała. Posłanka PiS Bernadeta Krynicka podkreśliła, że proponowane wsparcie dla osób niepełnosprawnych trafi tam, gdzie to potrzebne. Odczytała list Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych "Podkarpacie", skierowany do protestujących w Sejmie. "Kierujcie się swoją mądrością i przyszłością, a nie podszeptami ludzi spoza środowiska, którzy dzięki wam chcą rozgrywać często brudne gierki dla zbicia swego kapitału" - napisano m.in. w liście. Jacek Świat (PiS) mówił, że problemy dotyczące niepełnosprawnych nie wzięły się "z wczoraj". "Myśmy je odziedziczyli po was (po PO i PSL - PAP) i próbujemy mozolnie te wszystkie zaniedbania nadrabiać. Krok po kroku, również finansowo" - podkreślił poseł. "Bez wątpienia krok w dobrą stronę" Propozycje zmian krytycznie ocenili posłowie PO. "To bez wątpienia krok w dobrą stronę. Oczywiście lepiej, żeby to funkcjonowało lepiej. Tylko patrząc na ten projekt, nie można oprzeć się wrażeniu, że to krok pozorny, bo jeżeli nie ma nic o zwiększonych środkach na realizację tych celów, to są to puste obietnice. Nie rozumiem, jak można poważnie przedstawiać taki projekt i poważnie mówić, że jest to rozwiązanie systemowe" - podkreślił Sławomir Piechota. Wskazał, że zapis w projekcie o bezlimitowym zaopatrzeniu w wyroby medyczne i pomoce techniczne jest niejasny. "Co to znaczy bezlimitowe? Bo prosta jest sprawa pieluchomajtek, ale jak dochodzimy do bardziej skomplikowanych urządzeń typu aparaty słuchowe, to czy oznacza to, że będę mógł co miesiąc przyjść i prosić o nowy aparat słuchowy?" - pytał Piechota. Poseł przypomniał wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący zrównania świadczeń opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych i dzieci. "Elementem systemu byłoby zapewne wykonanie tego wyroku. To, co jest dla mnie niepojęte, i staram się ważyć słowa, to fakt, że o ten wyrok występowali posłowie PiS. Gdy TK uznał zawarte w państwa wystąpieniu racje, to do tej pory nic nie zrobiliście, żeby ten wyrok wykonać" - dodał. Jak powiedział, aby "mówić o rozwiązaniach systemowych", należałoby zrównać zasiłek pielęgnacyjny i dodatek pielęgnacyjny. Jego zdaniem, należy także w pełni włączyć dzieci niepełnosprawne do programu 500 plus. "Nie pojmuję dlaczego dzieci między 16 a 18 rokiem życia są w programie 500 plus traktowane gorzej, bo mają lekki stopień niepełnosprawności" - mówił poseł. Poseł PO Michał Szczerba powiedział, że projekt składa się z pięciu artykułów, ale "niewiele w nim jest". "Mam głębokie wrażenie, że powinien się, niestety, nazywać puste obietnice. Prawda jest niestety taka, że nawet tego kroku nie wykonaliście, bo projekt ma się nijak do postulatów protestujących, którzy oczekują godnego życia" - dodał. "Dostaną tylko niektórzy" Według posłanki Nowoczesnej Korneli Wróblewskiej rozpatrywany projekt został napisany "naprędce, na kolanach". Posłanka powiedziała, że projekt jest nieprecyzyjny. "Propozycja zniesienia okresów użytkowania wyrobów medycznych (...) do wysokości limitu finansowania ze środków publicznych. Jaki to jest limit? Czy to oznacza, że dostaną tylko niektórzy - ci, którzy się w limicie złapią? Czy to oznacza, że wszyscy, w zależności od tego, jakie mają potrzeby, jak np. wózek elektryczny, czy te osoby też w sposób nieograniczony będą mogły korzystać, czy jednak mamy limity?" - pytała. Wróblewska pytała o zapisy dotyczące prawa do korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania. "To, do czego się państwo odnosicie w ustawie, to jest ginekologia i położnik, dentysta, wenerolog, onkolog, psychiatra, dla osób chorych na gruźlicę, dla osób zakażonych wirusem HIV. Gdzie są potrzeby osób naprawdę niepełnosprawnych ze znacznym stopniem niepełnosprawności? Gdzie są ci specjaliści, którzy faktycznie ich obsługują na co dzień?" - mówiła. Przeczytała także oświadczenie protestujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych z 28 kwietnia tego roku, w którym odrzucają propozycję rządu, uznając ją za nieodpowiadającą ich potrzebom. Prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Głuchych Krzysztof Kotyniewicz zwrócił uwagę, że osoby głuche nie mają orzekanego znacznego stopnia niepełnosprawności tylko umiarkowany, chyba że mają sprzężenia. "Nie chciałbym, aby przez to osoby, które mają sprzężenia, dostaną dostęp do aparatów i wyeliminują z kolejki osoby głuche czy słabo słyszące, którym aparaty są niezbędne do funkcjonowania. Spowoduje to szybsze wykorzystanie środków z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na dofinasowanie aparatów" - dodał. Według prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Jacyny będą pieniądze nie tylko na ten projekt, ale "na szereg innych działań, które chcemy podjąć w drugim półroczu, również na zakup większej liczby świadczeń". Projekt ustawy o wsparciu dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności zakłada wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W poniedziałek wieczorem komisja przegłosowała pozytywnie projekt w tej sprawie. Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.