Newsweek: Tak baronowie pompują Platformę
Umierający ludzie, całe szkoły - od woźnych po nauczycieli, dzieci sąsiadów. "Newsweek" ujawnia kulisy pompowania kół w Platformie Obywatelskiej.
"W PO mówi się o tych ludziach 'sztuki'. Sztuką może być każdy: syn sąsiada, szwagier, kolega z pracy, ktokolwiek. Im więcej koło liczy sztuk, tym więcej ma delegatów na zjeździe. A zjazd to ukoronowanie wszystkiego. Tu wybiera się przewodniczącego struktury powiatowej a potem barona wojewódzkiego" - czytamy w artykule Michała Krzymowskiego, opublikowanym w najnowszym wydaniu "Newsweeka".
Wśród rekordowych gmin jest Michałowo. Burmistrz - jak czytamy - "napompował tutejsze koło PO do granicy możliwości". Z 16 członków koła PO nagle zrobiło się ponad 120.
Do partii zapisali się między innymi - w wielu przypadkach wraz ze swoimi rodzinami - instruktor gitary, szkolna kucharka, pomoc gospodarcza z ośrodka kultury, przedszkolanki i nauczyciele.
"To upokarzający proceder"
Dzień po złożeniu rezygnacji z kierowania szczecińską Platformą Obywatelską o "pompowaniu kół" w lokalnych strukturach Platformy opowiadał w Kontrwywiadzie RMF FM Sławomir Nitras.
"Mam dość tej sytuacji, granice zostały przekroczone. W zachodniopomorskiej PO widzę drobnych cwaniaczków, którzy procedurą zapisywania do partii 'martwych dusz' chcą udowodnić, że są reprezentantem dużej grupy ludzi. Ja na takie 'pompowanie kół' nie mam ochoty. To upokarzający proceder" - mówił.
"Liczę, że Tusk uniemożliwi uprawianie takiego procederu w przyszłości. Wierzę, że nie będzie tego tolerował. Jeśli premier zapyta mnie, jak walczyć z 'pompowaniem kół', ja mu powiem, jak to zrobić" - dodał.
Noce cudów i martwe dusze
Wcześniej o tych samych metodach stosowanych w lokalnych strukturach partii mówił "Rzeczpospolitej"Jarosław Gowin.
"Znowu są 'noce cudów'. W Małopolsce w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w głosowaniu wpisano do Platformy kilkaset osób. Obawiam się, że duża część z nich to typowe 'martwe dusze' potrzebne baronom partyjnym w rozprawie z konkurentami - mówił, co część komentatorów zinterpretowała jako zarzut fałszowania wyników wyborów przewodniczącego PO.