"Niedopuszczalne jest formułowanie zarzutów skargi nadzwyczajnej w sposób zmierzający do wymuszenia kolejnej kontroli orzeczenia, którego prawidłowość w zakresie podnoszonych w skardze uchybień była już wcześniej weryfikowana przez Sąd Najwyższy w postępowaniu kasacyjnym" - wskazano na stronie SN w komunikacie informującym o tym postanowieniu. Sprawa - opisywana wielokrotnie w mediach - toczyła się przed sądem pracy z powództwa nauczycielki przeciwko zespołowi szkół w Krapkowicach. Grażyna J. poczuła się dyskryminowana ze względu na swe poglądy i skierowała sprawę do sądu po tym, gdy w 2014 r. zdjęła krzyż, wiszący w pokoju nauczycielskim. Jak wskazywała, z powodu jej bezwyznaniowości była mobbingowana m.in. przez kierownictwo szkoły. W szkole z powodu zdjęcia krzyża odbyły się rada pedagogiczna i referendum, w którym 90 proc. nauczycieli opowiedziało się za ponownym powieszeniem krzyża w pokoju nauczycielskim. We wrześniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że nauczycielka była dyskryminowana i przyznał jej 5 tys. zł odszkodowania oraz nakazał opublikowanie przeprosin przez dyrekcję szkoły w lokalnych mediach. W styczniu 2017 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał ten wyrok i został on już wykonany. "Eksperyment socjologiczny, czyli prowokacja" W czerwcu 2017 r. prokurator regionalny we Wrocławiu informował, że skierował do SN skargę kasacyjną od wyroku SA. "W ocenie prokuratora przełożona nie dyskryminowała nauczycielki. Jeśli spotkały ją przykrości czy wyrazy oburzenia, to ze strony kolegów z pracy. Ta pani zeznała na procesie, że zdjęła krzyż, by przeprowadzić eksperyment socjologiczny, czyli był to rodzaj prowokacji" - oceniała prokuratura. W listopadzie 2018 r. kasacja ta została oddalona przez SN. "Zachowanie pracodawcy, które wyrażało się w stworzeniu wobec pracownicy atmosfery wrogości, narażeniu na ataki i obrazę, a także próbę ostracyzmu ze strony innych pracowników, jak również uczniów szkoły, a ponadto brak przeciwdziałania takim atakom oraz w szczególności przez brak podjęcia jakiejkolwiek próby uspokojenia atmosfery i wygaszenia emocji, w celu załagodzenia sytuacji, stanowiło przejaw dyskryminacji pracownika w formie molestowania ze względu na wyznawany przez niego światopogląd" - ocenił wtedy SN. SN informował wtedy, że "przedmiotem sprawy nie była kwestia dopuszczalności powieszenia krzyża w pokoju nauczycielskim w szkole publicznej, ani kwestia prawa osób wierzących do manifestowania swojej religii". "Uwaga SN skupiała się jedynie na ocenie zachowania dyrekcji pozwanej szkoły, jako pracodawcy powódki" - dodawał wówczas ten sąd. "Błędna wykładnia przepisów" W lutym 2020 r. przekazano, że w sprawie tej do SN trafiła skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego. "Sąd niewystarczająco wyjaśnił, na czym polegała w rozpoznawanej sprawie dyskryminacja powódki ze względu na jej światopogląd i związane z tym molestowanie oraz nie wskazał adekwatnego związku między światopoglądem powódki a działaniami, które mogły nosić znamiona jej dyskryminacji w zatrudnieniu" - zaznaczała wtedy Prokuratura Krajowa. We wtorek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN pod przewodnictwem prezes Joanny Lemańskiej zajęła się tą skargą. "SN stwierdził, że sformułowane przez PG w skardze nadzwyczajnej zarzuty były tożsame z zarzutami podnoszonymi uprzednio we wniesionej przez Prokuratora Regionalnego we Wrocławiu skardze kasacyjnej, która została oddalona przez SN. Zgodnie zaś z ustawą o SN skargi nadzwyczajnej nie można oprzeć na zarzutach, które były przedmiotem rozpoznawania skargi kasacyjnej lub kasacji przyjętej do rozpoznania przez SN" - poinformowano. "Uznając na gruncie rozstrzyganej sprawy, że zarówno zarzuty skargi nadzwyczajnej wniesionej przez PG, jak i uprzednio rozpoznanej przez SN skargi kasacyjnej prokuratora regionalnego we Wrocławiu są tożsame i opierają się na zarzucie błędnej wykładni przepisów Kodeksu pracy dotyczących dyskryminacji w zatrudnieniu, postanowiono o odrzuceniu skargi nadzwyczajnej" - poinformował SN.