Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Napieralski: Najtrudniejsza decyzja mojego życia

Wybory się wygrywa i się przegrywa - powiedział w Przesłuchaniu RMF FM Grzegorz Napieralski.

/RMF

- Chcę, żeby Bartosz Arłukowicz pełnił najważniejszą rolę w sztabie. Decyzja zapadnie w poniedziałek - dodał. - Także w poniedziałek zgłosimy wniosek, by w komisji badającej tragedię w Smoleńsku znaleźli się specjaliści z każdego klubu. Naszym kandydatem może być Janusz Zemke - zapowiada Napieralski.

Agnieszka Burzyńska: W studiu Grzegorz Napieralski, szef SLD i kandydat na prezydenta. Dzień dobry.

Grzegorz Napieralski: - Dzień dobry, witam serdecznie panią, witam serdecznie radiosłuchaczy.

Widział pan obrazki z konferencji, podczas której powiedział pan "tak, kandyduję"?

- Widziałem.

I jakie refleksje, tak szczerze?

- No to była najtrudniejsza decyzja mojego życia, to była najbardziej odpowiedzialna decyzja moja i mojej partii. Więc konferencja była przejmująca i poważna.

Zobaczyliśmy tam głęboko nieszczęśliwego Grzegorza Napieralskiego i szczęśliwy uśmiech Ryszarda Kalisza...

- O nie.

Tak, tak, tak widzieliśmy. Pańskiego wewnątrzpartyjnego oponenta... Ciekawe dlaczego, skąd ten uśmiech i skąd ten smutek?

- Ryszard Kalisz jest człowiekiem wesołym z natury, więc często się śmieje, jak oglądamy go w programie "Kawa na ławę". Wiemy, że jest najbardziej rubasznym, najbardziej wesołym, najbardziej przyjacielskim politykiem. Część nawet opinii publicznej zarzuca mu, że jest zbyt mało ofensywny w takich programach, a za bardzo przyjacielski. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który podejmuje taką decyzję, musi być poważny. Decyzja jest poważna i odpowiedzialna.

A pańska mina to nie mina człowieka, który zdaje sobie sprawę, że popełnia największy błąd swojego życia?

- Dlaczego?

Właśnie pytanie: dlaczego go popełnia?

- Dlaczego błąd?

Bo może to przegrać i w efekcie może przegrać fotel przewodniczącego.

- Wybory się wygrywa i się przegrywa. Każdy w polityce, który jest, wie o tym dokładnie. Donald Tusk przegrał wybory, chociaż miał je wygrać. Miał być prezydentem, prowadził w sondażach od lipca, pamiętam to, do końca kampanii 2005. Potem niewielką ilością głosów przegrał i jest dalej w polityce. Najważniejsze jest...

To są inne sytuacje. Jest pan naiwny?

...najważniejsza jest odpowiedzialność, odpowiedzialność za to, co się robi w swoim życiu. Jeżeli startowałem na przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej - partii parlamentarnej, jednej z partii, która ma najdłuższy rodowód w naszym kraju - to wiedziałem dokładnie, z czym to się wiąże; że to się wiąże z podejmowaniem bardzo trudnych decyzji; że to nie są tylko splendory.

- Sytuacja jest nadzwyczajna, jest - powiedziałbym - tragiczna. Mieliśmy najlepszego kandydata na lewicy, Jerzego Szmajdzińskiego, którego straciliśmy w katastrofie smoleńskiej. Więcej powiem: straciliśmy szefa jego kampanii wyborczej, Jolantę Szymanek-Deresz. Straciliśmy wiceprzewodniczącą klubu, Jarugę-Nowacką. Co partia ma zrobić w takiej sytuacji, kiedy ginie jej kandydat, kiedy giną potencjalne osoby, które mogłyby startować w wyborach?

Niektórzy pańscy koledzy mówią, że od razu po katastrofie podjął pan decyzję: "tak, to ja będę kandydował; zgłosimy parę nazwisk dla przyzwoitości, ale decyzja tak naprawdę zapadła". To wskazywałoby jednak na takie ego.

- Nie... Ja nie wiem, kto tak mówi i nie wierzę, żeby tak mówili koledzy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo byłoby to...

Nawet czytaliśmy to w gazetach.

- No ale to wszystko były anonimowe wypowiedzi, więc... Nie było w ogóle takich dyskusji. Ja podejmowałem tę decyzję w naprawdę głębokim...

Czyli nie chciał pan, ale musiał.

- ...w głębokim zatroskaniu i tym, co się będzie działo za chwilę i tym, co trzeba zrobić. Tutaj nikt nie miał jakichś nadzwyczajnych ambicji. Przypominam, że rozmawialiśmy w Sojuszu bardzo krótko o prezydencie - nie mówiąc, że zdawkowo. Dlaczego? Przecież przypominam, że w czwartek podjęliśmy decyzję, a we wtorek żegnaliśmy Jerzego Szmajdzińskiego, naszego kandydata. Więc w ogóle takie spekulacje mnie bardzo dziwią. Proszę dać mi dokończyć, bo chcę powiedzieć jedną rzecz. Właśnie wraca stara polityka, czemu ja się sprzeciwiam. Znowuż w mediach pojawia się stara polityka w wielu sprawach. Ja chciałbym...

Ale to nie media.

- Nie, no ale to są ludzie w takim razie...

To są pańscy współpracownicy.

- ...którzy hołdują właśnie takiej polityce, której ja się sprzeciwiam - aby tylko kłócić się, jątrzyć i dzielić. Otóż chciałbym powiedzieć wprost: my mieliśmy naprawdę trudną decyzję do podjęcia - tak jak trudną decyzję miało do podjęcia PiS czy trudną decyzję do podjęcia miało PSL. I podjęli tę decyzję, ja też podjąłem.

A dlaczego nie Ryszard Kalisz, który sam zgłosił się na ochotnika, aby kandydować? Dlaczego pan to zablokował?

- Po pierwsze się nie zgłosił, tylko był gotowy podjąć...

Wyraził chęć.

- ...podjąć to wyzwanie. Ale po rozmowie z szefami regionów, kiedy wysłuchałem ich opinii, kiedy wysłuchałem Zarządu Krajowego SLD, który powiedział: jest sytuacja nadzwyczajna, Sojusz Lewicy Demokratycznej musi uczestniczyć w tych wyborach, musi spełnić ważną rolę...

I Ryszard Kalisz nie miałby szans?

- ...musi pokazać, że ma wizję Polski na przyszłość. Musi pokazać, że chce realizować testament Jerzego Szmajdzińskiego i że najlepszą opcją - powiedzieli to wszyscy w 100 procentach, bo pytałem wszystkich po kolei - jest przewodniczący Sojuszu. Bo co gwarantuje przewodniczący Sojuszu? Gwarantuje przede wszystkim spoistość formacji, spoistość środowisk lewicy. Chciałbym...

Czyli ratuje pan partię?

- Chciałbym, aby właśnie była alternatywa. Mamy dwóch prawicowych polityków, którzy prowadzą w sondażach - to jest Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, bo tak najprawdopodobniej będzie. Więc musi być lewicowa alternatywa. Grzegorz Napieralski będzie taką alternatywą.

Niech pan odpowie na pytanie: ratuje pan partię, nie chciał pan, ale musiał?

- Nie. Gdybym nie chciał... Mnie do niczego nie trzeba zmuszać, ja jestem człowiekiem dorosłym, bardzo odpowiedzialnym; człowiekiem, który wiele, mimo młodego wieku, przeszedł. Mam niespełna 40 lat i wiele doświadczenia. Wiem dokładnie, że będąc w polityce, trzeba zachowywać się odpowiedzialnie, solidnie i trzeba być fair wobec swoich przyjaciół. Ja jestem fair wobec swoich przyjaciół, wobec też swoich wyborców, którzy mnie wybrali.

RMF

Zobacz także