- Czuję się odpowiedzialny za ten błąd. Przepraszam rodzinę za ból, który jest konsekwencją tej pomyłki. To nie powinno było się zdarzyć - powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli Najder. - Okoliczności pracy w Instytucie Medycyny Sądowej (w Moskwie) obszernie zostały przedstawione, w tym także przeze mnie, w zeszłym tygodniu w czasie posiedzenia komisji spraw zagranicznych (Sejmu) - dodał. Pytany, skąd mogła się wziąć pomyłka, odparł: "Warunki pracy w instytucie były bardzo ciężkie; sytuacja, z jaką byliśmy skonfrontowani, była wyjątkowa". Tłumaczył: "To co robiliśmy, robiliśmy w najlepszej wierze i najlepiej, jak potrafiliśmy". - Do pomyłki, jak już dzisiaj wiadomo, doszło, i tak jak powiedziałem wcześniej: to nie powinno się zdarzyć - podkreślił. Najder poinformował, że jako wiceminister spraw zagranicznych po katastrofie smoleńskiej uczestniczył w identyfikacji "przynajmniej dwóch bądź trzech" ciał. "Proces identyfikacji był dość skomplikowanym przedsięwzięciem" - przyznał. Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie potwierdził we wtorek, że badania DNA wykazały, iż na skutek błędnej identyfikacji dwie ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., w tym Ryszard Kaczorowski, zostały pochowane w niewłaściwych grobach - jedna w Świątyni Opatrzności Bożej, a druga na Starych Powązkach (na wniosek rodziny nie ujawniono, o kogo chodzi - podano jedynie, że rodziny zostały powiadomione o wynikach badań). Ekspertyzy przygotowywały katedry medycyny sądowej we Wrocławiu i Bydgoszczy. "Analiza DNA w sposób nie budzący wątpliwości potwierdziła, że na skutek błędnej identyfikacji ciał zostały one pochowane w niewłaściwych grobach" - poinformował płk Ireneusz Szeląg. Jak podkreślił, nie należy używać pojęcia "zamiana ciał", bo mogłoby ono wprowadzać mylny pogląd, że ktoś je intencjonalnie zamienił - tutaj zaś doszło do błędnej identyfikacji ciał dwóch osób, co doprowadziło do pochowania ich w niewłaściwych grobach. Pod protokołem identyfikacji ciała prezydenta Kaczorowskiego podpisany był Jacek Najder, ówczesny wiceszef MSZ. We wrześniu w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie inne ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych prokuratorzy poinformowali, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz z ciałem wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu" Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w końcu września, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji tych ciał było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin. W 2011 r. w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura ekshumowała ciało Zbigniewa Wassermanna, a w marcu w 2012 r. - Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Prokuratorzy informowali wówczas, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości tych ciał.