Jakub Oworuszko, Interia: Jaki rząd ma plan na zwiększenie dzietności w Polsce? Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej: - Stoimy przed poważnym wyzwaniem demograficznym, o czym już wielokrotnie mówiliśmy. Chcąc stawić temu czoła, przygotowaliśmy - na podstawie badań i analiz - Strategię Demograficzną 2040. Wiemy, czego potrzebują młodzi ludzie, żeby założyć rodzinę i mieć dzieci. A blisko 95 proc. młodych Polaków deklaruje, że chce założyć rodzinę. Jednak coś stoi na przeszkodzie, skoro poziom współczynnik dzietności nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. Okazuje się, że w piramidzie potrzeb młodych ludzi znalazły się kwestie mieszkaniowe, podatkowe, a także wsparcie w opiece nad dziećmi do trzeciego roku życia. Na wsparcie rodzin należy patrzeć kompleksowo. Działania rządu powinny być systemowe i konsekwentne. Młodzi ludzie powinni wiedzieć, że państwo się nimi opiekuje, ponieważ rodzina - związek kobiety i mężczyzny (i ich dzieci), tak jak zapisane jest to w Konstytucji - jest niezmiernie ważna. Patrząc na dotychczasowe działania, a więc m.in. postawienie rodziny na należnym jej centralnym miejscu, przywrócenie godności wielu rodzinom, zmiana ich sytuacji materialnej, widać, jak ważne są to działania i dlatego polityka prorodzinna nadal będzie realizowana. Zmieniając sytuację rodzin, od 2016 roku rozpoczęliśmy konsekwentne działania wprowadzając kolejne programy: Rodzina 500 plus, Dobry Start, Mama 4 plus, Maluch plus. Rodzinny Kapitał Opiekuńczy jest odpowiedzią na te potrzeby? To program socjalny czy prodemograficzny? - Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, to kolejne wsparcie dla rodziców w wychowywaniu dzieci do trzeciego roku życia. To świadczenie ma także cel pronatalistyczny, ma nam pomóc wyjść z pułapki niskiej dzietności. Daje rodzicom m.in. możliwość wyboru, może być ułatwieniem w łączeniu pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Można powiedzieć, że to kolejne 500 plus, ale już dedykowane konkretnej grupie rodziców - tych, którzy mają więcej niż jedno dziecko i jest ono w wieku między ukończonym 12 a 36 miesiącem życia. To rodzice będą decydowali, w jakiej wysokości będą pobierać te pieniądze - po 500 zł miesięcznie przez dwa lata czy po 1000 zł przez rok. Jeden raz w ciągu trwania tego świadczenia będzie można zmienić decyzję dotyczącą wysokości świadczenia, a zatem i okresu świadczeniowego. Obsługą będzie zajmował się ZUS. Wnioski będzie można składać tylko elektronicznie, pieniądze będą wypłacane na konto. Jesteśmy po testach systemów ZUS-u, kolejne próby będą pomiędzy świętami a Nowym Rokiem. Ruszamy 1 stycznia 2022 r. Szacujemy, że tym wsparciem będzie objętych 615 tys. dzieci. Spodziewamy się, że najwięcej wniosków zostanie złożonych w styczniu. Warto składać wniosek już po północy 1 stycznia czy to nie ma znaczenia? - Na pewno nie musimy psuć sobie sylwestrowej nocy. ZUS ma dwa miesiące na wypłatę świadczenia z wyrównaniem od momentu złożenia wniosku. Świadczenia będą wypłacane na bieżąco. Ważne, żeby np. rodzice dzieci w wieku powyżej 24. miesiąca życia złożyli wnioski już w styczniu, żeby również za ten miesiąc otrzymać świadczenie. Dlaczego z Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego nie mogą skorzystać rodzice tylko jednego dziecka? - W tym świadczeniu ważny jest czynnik pronatalistyczny. Niemniej jednak te pierwsze, jedyne dzieci nie pozostają bez wsparcia, one są już objęte świadczeniem wychowawczym w ramach Programu Rodzina 500 plus. Co więcej, ci rodzice, którzy korzystają z opieki instytucjonalnej, np. ze żłobków, będą mogli skorzystać z dodatkowego dofinansowania. Wsparcie będzie wynosić do 400 zł miesięcznie, w zależności od opłaty, jaką ponosi rodzic. Rodzice będą składali wnioski od kwietnia przyszłego roku, wyrównanie będzie od stycznia 2022 r. ZUS będzie przelewał pieniądze bezpośrednio instytucji, do której uczęszcza dziecko. Co z pozostałymi obietnicami z Polskiego Ładu, np. elastycznymi godzinami pracy dla rodziców? - W ramach Polskiego Ładu przyjęliśmy już ustawę o zagwarantowaniu przez państwo wkładu własnego do 100 tys. do kredytów na mieszkanie z możliwością jego umarzania wraz z drugim i kolejnymi dziećmi pojawiającymi się w rodzinie. Kolejnym bardzo ważnym elementem jest kwota wolna od podatku, która od stycznia będzie wynosić 30 tys. zł, co spowoduje, że większość Polaków skorzysta na tym rozwiązaniu. Teraz przygotowujemy cały pakiet rozwiązań związanych rynkiem pracy. Chcemy wprowadzić m.in. elastyczny czas pracy i pracę zdalną do Kodeksu pracy. Chcemy także chronić rodziców przed ewentualną utratą pracy. W Strategii Demograficznej 2040 założyliśmy, że tą ochroną będą objęci rodzice dzieci do czwartego roku życia. Chcielibyśmy, żeby druga umowa o pracę stawała się umową na czas nieokreślony. Cała polityka prorodzinna, to z jednej strony działania rządu, z drugiej strony są samorządy, do tego dochodzą jeszcze pracodawcy i organizacje pozarządowe. Jako rząd zapewniamy finansowanie programów. Samorządom chcemy pokazywać dobre praktyki, tzn., w jaki sposób tworzyć lokalne polityki prorodzinne, np. programy mieszkaniowe. Dla organizacji pozarządowych, które m.in. zaangażują się w tworzenie dobrego klimatu dla rodzin, mamy konkurs grantowy "Po pierwsze Rodzina!". Ważne jest także, żeby pokazywać, jak firmy wspierają rodziny. Razem z panem premierem Jackiem Sasinem rozpoczęliśmy dyskusję na temat polityki prorodzinnej realizowanej w przedsiębiorstwach, organizując debatę "Pracodawca PRO FAMILIA - co to oznacza w praktyce?", w której uczestniczyli prezesi PKN Orlen, KGHM, PKO BP, PZU, czyli firm, które realizują swoje polityki prorodzinne. Mogą być one wzorem dla innych. Musimy patrzeć przyszłościowo, jeśli nie chcemy, żeby sprawdziły się prognozy ONZ, wskazujące na to, że w 2100 r. Polaków będzie o połowę mniej. Polityka prorodzinna to wyzwanie naszych czasów. Chcecie państwo także, żeby w każdej gminie funkcjonował żłobek. - Ten program będzie realizowany poprzez rozszerzenie programu Maluch plus, którego roczny budżet wynosił w roku bieżącym 450 mln zł. Teraz szacujemy, że będzie to blisko 1,5 mld zł rocznie. Zręby programu przedstawimy w styczniu. W pierwszej kolejności będziemy kontaktować się z samorządami, by poinformować ich, że mamy konkretną kwotę na uruchomienie żłobka. Jeśli samorząd wyrazi wolę, otrzyma środki. To pewny i wiarygodny partner do współpracy. Ale może się okazać, że samorząd nie będzie chciał stworzyć żłobka. Będziemy wtedy wychodzić z ofertą do podmiotów niepublicznych, które są dziś istotnym wsparciem dla rządu. Czy nie obawia się pani, że te nowe programy społeczne czy niższe podatki, nie zostaną "zjedzone" przez inflację? - Żyjemy w całkiem innym czasie, niż gdy obejmowaliśmy rządy w 2015 r. Epidemia koronawirusa przeobraziła naszą rzeczywistość, powodując pewne istotne zmiany. Kiedy podsumujemy ostatnie dwa lata, to widzimy, że stanęliśmy przed ogromnym wyzwaniem - z jednej strony troski i walki o zdrowie i życie Polaków, z drugiej strony o ratowanie miejsc pracy. Tworzyliśmy tarcze antykryzysowe i finansowe, aby ratować firmy. Przeznaczyliśmy na to ponad 270 mld zł, dzięki czemu uratowaliśmy 8 mln miejsc pracy. Odpowiedzią na wyjście z kryzysu jest Polski Ład, zmiany podatkowe, inwestycje strategiczne, ze szczególnym uwzględnieniem tych infrastrukturalnych w samorządach. Programy społeczne, a także wsparcie seniorów, tj. tzw. 13. i 14. emerytura, to są swoiste tarcze antykryzysowe. Programy, o których wspominałam, mają realnie pomóc rodzinom. Musimy te zadanie realizować w przyszłości, żeby dać rodzinom poczucie bezpieczeństwa, stabilizację. Rząd rozważa waloryzację 500 plus? - Dokonaliśmy analizy i w tym momencie podjęliśmy decyzję, że dodajemy kolejne świadczenie, czyli Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Nie wprowadzamy waloryzacji świadczenia wychowawczego. Tak jak mówiłam, musimy patrzeć perspektywicznie, a na politykę prorodzinną całościowo. Zależy nam, żeby jako kolejne wprowadzić rozwiązania z zakresu rynku pracy i rozwijać politykę mieszkaniową, a także żeby rozwijać gospodarkę poprzez inwestycje. W dyskusjach dotyczących różnych rządowych programów często pojawia się argument, np. ludzi ok. 30. roku życia, którzy nie mają rodziny, że im rząd nic nie daje, a oni ciężko pracują i to z ich podatków finansowe są programy. Co by im pani odpowiedziała? - Propozycje pozytywnych zamian podatkowych czy mieszkaniowych w ramach Polskiego Ładu absolutnie nie wykluczają osób do 30. roku życia. Doskonale rozumiem zachodzące zmiany kulturowe, niemniej jednak jako minister rodziny, ale także jako żona i matka, będę zachęcała młodych do zakładania rodzin. Sama mam dwie córki, które świadomie założyły rodziny przed 30. rokiem życia, jeszcze na studiach, a dziś mają dzieci. Wiem, jakie to przynosi szczęście bycie żoną, mamą, babcią. Rodzina daje nam stabilizację, poczucie bezpieczeństwa. Warto mieć drugą osobę, która wysłucha nas i przytuli po ciężkim dniu pracy. A z drugiej strony, rodzina jest po prostu przyszłością Polski. To rozwiązanie wielu naszych problemów. Przy okazji dyskusji o programach społecznych opozycja często zwraca uwagę na problem ubóstwa w Polsce, szczególnie wśród dzieci. Jak wynika ze statystyk, sytuacja pogorszyła się w ubiegłym roku. - Kiedy wprowadzaliśmy w 2016 roku program Rodzina 500 plus byłam wicewojewodą wielkopolskim, spotykałam się wówczas z samorządowcami i różnymi organizacjami pozarządowymi. Krytycy programu mówili wtedy, że to rozdawnictwo, że rodziny nie będą wiedziały, jak wydawać te pieniądze, że powinien powstać katalog. Tymczasem to świadczenie, ten sztandarowy program, podniósł godność polskich rodzin, wiele dzieci po raz pierwszy wyjechało na wakacje, otworzyły się drzwi do inwestowania w rodzinę. I teraz, to co mówi opozycja na temat wzrostu ubóstwa skrajnego jest również takim bezpodstawnym pokrzykiwaniem, bowiem - nie dotyczy ono bowiem dochodów rodzin, tylko jest związane z wydatkami. Okazało się, że podczas epidemii np. ludzie starsi (ale nie tylko) wydawali mniej. Wielu z nas znacznie mniej wydawało. To spowodowało w liczbach wzrost ubóstwa skrajnego. Jeśli chodzi o ubóstwo relatywne, to ono spada z każdym rokiem. Opozycja zatem, nie po raz pierwszy manipuluje danymi, wprowadzając negatywną narracją. W 2015 roku nakłady na politykę prorodzinną wynosiły 1,78 proc. PKB, dziś to blisko 4 proc. PKB. To rzeczywiste dane. I naprawdę o wiele większe środki zainwestowane w rodziny.