- Apeluję do marszałek Kopacz, żeby zastanowiła się, co zrobiła rodzinie śp. Anny Walentynowicz. Prokuratura powinna wezwać na przesłuchanie ją i premiera Tuska - dodaje pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz. Konrad Piasecki: Panie mecenasie, pan ma już absolutną pewność, że przez 29 miesięcy w grobie Anny Walentynowicz nie spoczywało jej ciało? Stefan Hambura: - To jest pewność rodziny, to jest pewność syna - Janusza Walentynowicza i wnuka - Piotra Walentynowicza. I oni są absolutnie przekonani, że tak właśnie było? - Tak jest. A są jakieś obiektywne analizy, badania, które potwierdzałyby to bez żadnych wątpliwości? - Prokuratura działa, wysłała próbki DNA. I to tylko potwierdzi. A to nie może być kwestia pośmiertnych zmian. Tego, że od śmierci Anny Walentynowicz upłynęły już ponad 2 lata? Wiemy, co się dzieje z ciałem w grobie. - Nie, nie wiemy, co się działo z tym ciałem w grobie, bo to ciało było inaczej złożone do grobu, w trumnie metalowej. Nie było kontaktu z powietrzem, ciało było relatywnie w bardzo dobrym stanie. I tutaj jest apel do prokuratury, żeby przeprowadziła ekshumację i sekcje zwłok następnych ciał, gdyż można będzie uzyskać jeszcze wiele dowodów w tej sprawie. Panie mecenasie, ale co jest tym, co absolutnie przesądza o tym, że to nie jest to samo ciało, które rodzina widziała w Moskwie? - Relacja Janusza Walentynowicza, który był tu i tam, który znał swoją mamę. To wystarczy. Ale czy jest coś w tym ciele takiego, co absolutnie wyklucza pomyłkę? - Jest. A powie pan, co to jest? - Nie. Kto i gdzie - pańskim zdaniem - zamienił te ciała? - To już pytanie do pana premiera Tuska i do pani marszałek Kopacz. Bo te osoby były odpowiedzialne w tamtym czasie za kontakty, bardzo intensywnie współpracowały ze stroną rosyjską. Ale rozumiem, że pan ma jakieś podejrzenia, czy jakąś hipotezę dotyczącą tego, jaki był przebieg tych wydarzeń. - Nie, nie mam żadnej, bo nie bawię się w spekulacje. Ja tylko potrzebuje faktów. Moment, kiedy syn rozpoznał ciało Anny Walentynowicz, to był rosyjski zakład medycyny sądowej, i gdzieś między tym momentem a złożeniem ciała w grobie doszło do zamiany? - Nie wiem, czy do zamiany. Co będzie, co było, spróbujmy to wyjaśnić. I myślę, że tutaj urzędnicy państwowi, poczynając od premiera, powinni złożyć dokładny raport. A prokuratura nie powinna się bać i wezwać ich na przesłuchanie. Do tej pory zachowuje się w inny sposób. Ja myślę, że to jest czas ażeby odebrać to śledztwo prokuraturze wojskowej, bo nie radzi sobie z tym, przenieść to śledztwo do prokuratury cywilnej, a pan prokurator generalny Andrzej Seremet powinien objąć to osobistym nadzorem. Nie tylko poprzez swojego pełnomocnika, czy dyrektora, czy kogoś innego, ale powinien sam czytać akta, bo to jest sprawa priorytetowa. Ale pan wie, że takie przeniesienie zaowocowałoby, że to śledztwo musiałoby ruszyć niemal od początku, poza tym czekalibyśmy na to wiele lat? - I to by było o wiele lepiej, bo to co się dzieje do tej pory nie prowadzi nas do przodu. Panie mecenasie, a czy wiadomo w takim razie, czyje ciało leżało w grobie Anny Walentynowicz? - Nie wiem, to już prokuratura musi wyjaśnić dokładnie. A na jakiej podstawie zrodziły się podejrzenia dotyczące tej zamiany ciał? Bo rozumiem skądś się to wzięło. - Na podstawie dokumentacji, która znajdowała się w aktach prokuratury wojskowej, która przyszła z Rosji. I w tej sytuacji pańskim zdaniem powinno się ekshumować wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej? - Myślę, że tak, bo to ciało, które wczoraj leżało na stole sekcyjnym pokazało, że było w bardzo dobrym stanie i myślę, że inne ciała będą chyba w tym samym stanie, a to warto wykorzystać, gdyż jesteśmy na początku wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdyż to co się do tej pory działo to nie było rzetelne śledztwo. Ale pan podejrzewa, że takich pomyłek jest więcej? Czy pan uważa, że należy ekshumować te ciała, żeby je ponownie przebadać? - Sam prokurator Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział, że jeszcze są dwa następne przypadki. Tzn. dwa razy dwa, cztery jeszcze będą musiał być ciała ekshumowane. A ile jeszcze jest dodatkowych niejasności, tego nawet sam prokurator Szeląg nie wie. Czyli pan zgłasza postulat ekshumowania wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, wszystkich 96? - Nie. Bo część już została skremowana, także na pewno nie 96. Ale również prezydenta, również małżonki prezydenta? - To jest sprawa tutaj każdej z rodzin, czy wystąpią. Ale co do zasady powinno się ekshumować i poddać sekcji zwłok wszystkie ciała. Tylko w przypadku ś. p. Lecha Kaczyńskiego było inaczej, bo tam była przeprowadzana sekcja zwłok w obecności generała Parulskiego. I ja myślę, że tutaj trzeba będzie go wezwać na świadka i dokładnie przepytać. Panie mecenasie, dlaczego pan apelował o obecność polityków na cmentarzach podczas ekshumacji? - Ja apelowałem o to, aby ludzie dobrej woli pojawili się z wartą honorową przy cmentarzach, gdyż ś. p. Anna Walentynowicz była z ludźmi i robiła bardzo wiele dla ludzi. I tutaj, w tym duchu była potrzebna obecność wszystkich. Czyli oni mieli być, rozumiem, bardziej strażnikami pamięci, niż strażnikami uczciwości tej ekshumacji? - Pamięci, ale również i uczciwości. Jedno i drugie nie wyklucza się wzajemnie. A co do tej uczciwości i dobrej woli prokuratorów, którzy uczestniczyli w tej ekshumacjach, pan ma wątpliwości? - Spójrzmy na Gdańsk - ponad 2,5 godziny opóźnienia. To był skandal. Z jednej strony prokuratura, która nie podaje konkretnych nazwisk, i panie z sanepidu, które zgłaszają się do żandarmerii, a żandarmeria je odsyła. Z drugiej strony nieudolność administracji, gdyż panie te nie próbowały się dowiadywać, robić, wchodzić na cmentarz, tylko gdzieś odchodziły, do domu czy gdzieś. To była totalna porażka państwa polskiego. Jeśli rzeczywiście wszelkie obiektywne badania potwierdzą zamianę ciał, kogo pana zdaniem to będzie obciążać? Jak już mówiłem - od premiera Tuska w dół. Na pewno premier Tusk powinien się z tego bardzo dokładnie wytłumaczyć, jak i pani marszałek Kopacz. I apeluję tutaj do pani marszałek, żeby zastanowiła się nad tym, co wyrządziła tutaj, w rodzinie śp. Anny Walentynowicz. Bo pani marszałek ma też swoją etykę lekarską. Niech się nad tym zastanowi. A czy jest coś, co wydarzyło się podczas ekshumacji, co by podważało oficjalną wersję przyczyn zgonu ofiar katastrofy? - Poczekajmy na wyniki badań. Ale już tutaj apeluję dodatkowo - nie bójmy się ekspertów z zagranicy. I myślę, ze teraz strona polska powinna jak najszybciej doprosić ekspertów zagranicznych. Bo to, co się dzieje, tylko potwierdza, jakoby prokuratura miała coś do ukrycia. Jeżeli nie mamy nic do ukrycia, pokazujmy, zaprośmy ekspertów zagranicznych. Instytut z Szwajcarii na przykład. Róbmy to rzetelnie, według wszelkich zasad państwa prawa. Bo to co się dotychczas stało, niestety. Ekshumacje zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej - podyskutuj na Forum