Marta Kaczyńska: Pasażerów tupolewa zabito
- Cała wiedza jaką mamy, prowadzi do logicznego wniosku, że pasażerów tupolewa zabito - mówi Marta Kaczyńska w rozmowie z dwutygodnikiem "W sieci".

Córka śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który 10 kwietnia 2010 roku zginął pod Smoleńskiem mówi, że dochodzenie do prawdy dotyczącej katastrofy to "długotrwały proces".
I dodaje, że jest dziś więcej argumentów potwierdzających, że "to był zamach".
- Cała wiedza, jaką teraz mamy, prowadzi do logicznego wniosku, że pasażerów tupolewa po prostu zabito, że doszło do dwóch wybuchów i to spowodowało tragedię - przekonuje.
"Są brutalnie atakowane"
Córka Lecha i Marii Kaczyńskich zwraca także uwagę na to, że osoby, które mówią o "prawdziwym przebiegu tragedii są brutalnie atakowane". - Ciągle stosuje się nowe przykrywki, straszy też absurdalnie wojną z Rosją - twierdzi.
Marta Kaczyńska odniosła się także do publikacji w "Rzeczpospolitej", która poinformowała, że na wraku tupolewa znaleziono trotyl. Stwierdza, że w momencie, gdy na miejscu katastrofy znaleziono "zastanawiające materiały", to "całą energię włożono w zaprzeczanie, że coś znaleziono".
Doniesienia "Rz"
Pod koniec października "Rz" napisała, że śledczy znaleźli na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła, że są takie ustalenia. Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podała prokuratura.
Po postępowaniu wyjaśniającym rada nadzorcza Presspubliki, wydawcy "Rz", uznała artykuł za nierzetelny i nienależycie udokumentowany i rekomendowała odwołanie redaktora naczelnego tytułu Tomasza Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka i szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego. Pracę stracił też autor artykułu Cezary Gmyz.
Na kilka godzin przez publikacją w "Rz" właściciel Presspubliki Grzegorz Hajdarowicz poinformował o niej rzecznika rządu Pawła Grasia.