Niedzielne prawybory we Wrześni wygrała PO (34,03 proc.), przed LiD (24,69 proc.), PiS (17,44 proc.) i PSL (9,71 proc.). Na kartach do głosowania, które otrzymywali w 24 lokalach wyborczych mieszkańcy Wrześni i okolicznych wiosek, umieszczone były tylko numery list komitetów wyborczych, ponieważ PiS, które nie uczestniczyło w prawyborach, nie pozwoliło organizatorom na używanie w jakikolwiek sposób swojego logo i nazwy. Uczestniczący w wyborach mieli więc de facto możliwość zagłosowania również na PiS, bo otrzymywali także kartę z nr 6 - to numer listy PiS. Wyborcy mogli na wywieszonych w lokalach obwieszczeniach PKW skojarzyć numer listy z nazwą komitetu. Komentując wynik głosowania w tych prawyborach Niesiołowski uznał, że wzmacniana przez premiera prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - m.in. telewizyjną debatą z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim - "lewa noga, boleśnie pana Kaczyńskiego kopnęła". - Sygnał z Wrześni, gdzie doszło do przedwyborczego sondażu na najwyższej próbie prawie 3 tys. ludzi, jest bardzo interesujący. PiS pewnie będzie ten sygnał lekceważył, jednak polityk, który lekceważy sondaże na ogół budzi się z nieprzyjemnym uczuciem po wyborach - powiedział Niesiołowski. Polityk PO dodał, że "sygnał ten zdaje się potwierdzać w Krakowie, gdzie prof. Jan Widacki (kandydat na posła LiD) zaczyna wyprzedzać ulubieńca PiS ministra Zbigniewa Ziobrę". - Ziobro nie jest może jeszcze na katafalku, ale przybliżył się do politycznego domu pogrzebowego - uznał Niesiołowski. Według sondażu GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej", w Krakowie poparcie dla "jedynki" PO Jarosława Gowina wynosi 39 proc., dla numeru 1 PiS Zbigniewa Ziobry - 23 proc., a dla lidera listy LiD Jana Widackiego - 22 proc.