Lekarze oskarżeni ws. Izabeli z Pszczyny. Sprawa wraca do prokuratury
Oprac.: Jakub Krzywiecki
Sąd Rejonowy w Pszczynie nie wyznaczył terminu procesu trzech lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny. Kobieta zmarła w 2021 roku po wstrząsie septycznym. Sprawa wraca do prokuratury.
"Podczas wstępnego posiedzenia, sąd celem uzupełnienia kwestii formalnych, postanowił zwrócić sprawę prokuraturze, co z pewnością opóźni rozpoczęcie procesu o kilka miesięcy" - Przekazała pełnomocniczka rodziny zmarłej Jolanta Budzowska.
Z kolei prokuratura zapowiada, że najprawdopodobniej na decyzję sądu złoży zażalenie.
Sprawa Izabeli z Pszczyny. Protesty w całym kraju
Przypomnijmy, w 2021 roku pani Izabela była w ciąży. We wrześniu zgłosiła się do Szpitala Powiatowego w Pszczynie po tym, jak odeszły jej wody. U płodu stwierdzono wody rozwojowe. Kobieta zmarła w szpitalu w wyniku wstrząsu septycznego.
Zdaniem rodziny lekarze zbyt długo czekali z zakończeniem ciąży, co miało się przyczynić do śmierci 30-latki. Następnie prokuratura oskarżyła trzech lekarzy o narażenie kobiety na niebezpieczeństwo. Jeden z nich usłyszał także zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jednocześnie sprawa pani Izabeli wywołała poruszenie w kraju. Kobieta osierociła kilkuletnią córkę. W całym kraju odbyły się manifestacje pod hasłem "Ani jednej więcej", których uczestniczy sprzeciwiali się przepisom zaostrzającym prawo aborcyjne.
Izabela z Pszczyny. Sprawa się opóźnia
W czwartek w pszczyńskim sądzie odbyło się posiedzenie wstępne, które miało służyć organizacji procesu lekarzy, wskazaniu dat rozpraw. Tak się jednak nie stało.
Sędziowie rozpoznali dwa wnioski obrońców oskarżonych, domagających się uzupełnienia śledztwa o nowe dowody jak opnie biegłych czy przesłuchanie kolejnych świadków. Z tym sąd się nie zgodził, ale przystał na drugi wniosek, który dotyczył jednego z oskarżonych.
"Dostrzegł, że w akcie oskarżenia opisano zarzucany mu czyn szerzej niż w postanowionych mu w toku śledztwa zarzutach, co rzutuje na potencjalną odpowiedzialność oskarżonego" - przekazała mecenas Budzowska. Dodała też, że to sprawa czysto formalna.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne, ale jeśli się uprawomocni, prokuratura będzie musiała powtórzyć jedną z czynności procesowych, co najpewniej przesunie termin rozprawy o kilka miesięcy.
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
