"Lech Kaczyński zabiegał o sprawiedliwość historyczną, dlatego często przeciwstawiał się liderom unijnym. Był określany jako eurosceptyk, chociaż, w rzeczy samej, był eurorealistą. W zasadzie niczym nie różnił się od kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, którzy walczą o interesy swoich krajów" - napisał Gumuliauskas we wtorkowym wydaniu dziennika "Respublika". Litewski historyk odnotowuje, że "właśnie dzięki twardej pozycji prezydenta Polski Rosja uznała wreszcie problem katyński". Natomiast w ocenie sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy z 1990 roku Romualdasa Ozolasa, "tragicznie zmarły prezydent Polski był prawdziwym polskim nacjonalistą". Nie dziwi więc go fakt, że na pogrzeb nie przybyli unijni liderzy, chociaż "z Brukseli do Krakowa jest znacznie bliżej niż z Tallina do Krakowa". "Lech Kaczyński i (prezydent Czech) Vaclav Klaus to dwaj prezydenci, którzy usiłowali protestować przeciwko instytucjom unijnym. To wyróżniało ich wśród innych liderów, dlatego nie dziwi mnie, że na pogrzeb do Krakowa nie przybyli przywódcy Unii Europejskiej" - napisał Ozolas w "Respublice".