Kwaśniewski: Zgadzam się z Giertychem
Akcja CBA mogła mieć na celu wyeliminowanie z życia politycznego Andrzeja Leppera - uważa były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jego zdaniem szef Samoobrony ma jednak nadal bardzo silną pozycję w partii i nie jest to koniec jego kariery politycznej.
- Jeżeli te zarzuty zatrzymają się na tym etapie, to Andrzej Lepper będzie działał dalej. Jeżeli okaże się, że jest bardziej ofiarą akcji politycznej, to Lepper odbuduje swoją pozycję - powiedział Kwaśniewski w piątek w TVN 24. Zdaniem b. prezydenta, lider Samoobrony nadal ma "niezwykle silną" pozycję w Samoobronie. Jak podkreślił, w Samoobronie nie ma alternatywy personalnej dla Leppera.
Szef koalicyjnej Samoobrony został odwołany z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa w poniedziałek, po tym jak, CBA zatrzymało Piotra R. i Andrzeja K., którzy powołując się na wpływy w resorcie rolnictwa, mieli ułatwić odrolnienie - za łapówkę - działki na Mazurach. Mieli też mówić, że konieczna będzie łapówka dla Leppera. W niedzielę obaj zostali aresztowani.
Dymisja Leppera postawiła pod znakiem zapytania dalsze trwanie koalicji rządowej z Samoobroną. Lepper zapowiedział w czwartek, że decyzja o ewentualnym wyjściu jego partii z koalicji zapadnie w najbliższy poniedziałek. Lider Samoobrony uważa, że stał się ofiarą prowokacji i nie ma dowodów na to, że wziął łapówkę.
Zdaniem Kwaśniewskiego, wątpliwości wobec akcji CBA w sprawie korupcji w ministerstwie rolnictwa wymagają wyjaśnienia i dlatego powinna powstać komisja śledcza.
- To powinien być poważny sygnał dla tych służb, żeby się miarkowały, iż nie są ponad władzą wykonawczą i parlamentem - powiedział Kwaśniewski.
Dla b. prezydenta największym znakiem zapytania jest to, że sprawę w CBA prowadzono od stycznia, dotyczyła osoby wicepremiera i mimo tego nie został on ostrzeżony, iż w jego otoczeniu przebywa nieodpowiedzialna osoba.
Szef Rady Programowej LiD podkreślił, że z własnej praktyki wie, iż osoby sprawujące w Polsce władzę są bezradne wobec mogących przebywać w ich otoczeniu nieodpowiedzialnych osób i "naciągaczy".
- Oczekiwałbym od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że będzie przestrzegała ważne osoby w państwie przed dziesiątkami naciągaczy działających w Polsce. W swojej 10-letniej praktyki prezydenckiej zostałem kilka razy ostrzeżony - podkreślił Kwaśniewski.
Zaniepokojenie b. prezydenta budzą doniesienia medialne, że akcja CBA była "konfabulowana, prowadzona przez urząd" i miała "ostatecznie trafić" w wicepremiera.
- Zgadzam się z Romanem Giertychem, że nie wolno walczyć z przestępczością kreując przestępczość - powiedział Kwaśniewski. Jego zdaniem, skutkiem prowokacji będzie to, że urzędnicy będą bali się podejmować decyzje.
- Jestem zniesmaczony tym co się dzieje obecnie w polskiej polityce. To psucie państwa i wprowadzenie do życia publicznego w Polsce bardzo niedobrych standardów - stwierdził b. prezydent.
Kwaśniewski uważa, że służby specjalne są "mizerne i amatorskie". Świadczyć o tym ma fakt, że mimo nakładów środków nie udało się akcji utrzymać do końca w tajemnicy.
- Jeżeli ta akcja była tak totalna i wszystko było tak podsłuchiwane, to nie powinno sprawić kłopotu dowiedzieć się kto przekazał tę informację (o planowanej akcji CBA) - dodał.
W tym kontekście Kwaśniewski porównał sprawę do tzw. afery starachowickiej (podejrzani m.in. o korupcję politycy SLD w samorządzie Starachowic zostali ostrzeżeni przez ministerstwo spraw wewnętrznych). - To są rzeczywiście powtórzone Starachowice - powiedział Kwaśniewski.
Szef Rady Programowej LiD uważa, że odbędą się wcześniejsze wybory parlamentarne, ale o ich terminie zdecyduje premier Jarosław Kaczyński w konkretnej sytuacji politycznej, przy dobrych notowaniach PiS. - Premier wybierze datę, bo skrócenie kadencji Sejmu bez zgody PiS jest niemożliwe - podkreślił Kwaśniewski.
INTERIA.PL/PAP