Michał Kurtyka to absolwent paryskiej Ecole polytechnique i Szkoły Głównej Handlowej. W styczniu 2016 r. został podsekretarzem stanu w resorcie energii, w rządzie Beaty Szydło, a w kwietniu 2018 r. - sekretarzem stanu i pełnomocnikiem ds. prezydencji COP24. W lipcu 2018 r. objął tożsame stanowisko w Ministerstwie Środowiska. Odpowiadał za przygotowanie szczytu klimatycznego ONZ w Polsce, który odbył się w grudniu 2018 r. W tym samym miesiącu został prezydentem COP na okres rocznej kadencji. Jakiej polityki nowego resortu należy się spodziewać? Kurtyka mówił wielokrotnie, że przed tematami związanymi z klimatem nie ma ucieczki. Przekonywał, że unijna dyskusja, jaka toczy się w tym obszarze, będzie jeszcze zyskiwać na znaczeniu, a Polska będzie musiała na nią odpowiedzieć. W czerwcu tego roku informował, że krajowe moce oparte na węglu będą musiały zostać przebudowane, tym bardziej, że powoli bloki węglowe będą kończyły swoją żywotność. Według niego krajowa energetyka będzie musiała się zmieniać w kierunku systemu zdywersyfikowanego i rozproszonego. Jak informował, prowadzić do tego ma m.in. energetyka jądrowa, budowa farm fotowoltaicznych i morska energetyka wiatrowa. Wiceminister podkreślał, że zmiany, które mają doprowadzić do poprawy klimatu, będą musiały być wprowadzane na wielu polach - w przemyśle, transporcie, rolnictwie, ale równie istotne są tu nawyki żywieniowe, hodowle bydła odpowiadają bowiem za znaczącą emisję dwutlenku węgla. W rozmowie z Interią sprzed miesiąca Kurtyka mówił, że świadomość w kwestiach klimatycznych jest coraz większa. Ekologią interesują się coraz młodsi ludzie. Głos w sprawie zabiera młodzież, która chce aktywnie działać na rzecz klimatu. - Chcemy wiedzieć, jakie są konsekwencje dla nas, dla naszych dzieci, dla środowiska. Chcemy żyć w miastach, w których nie ma zanieczyszczeń, hałasu i z tej perspektywy będziemy oceniać przyszłe miksy energetyczne. Taki trend obserwujemy bardzo mocno w rozwiniętych gospodarkach światowych, przede wszystkim w krajach Europy Zachodniej - oceniał wówczas Kurtyka. Zwracał uwagę, że ekologia wchodzi coraz mocniej do polityki. Dziś w krajach takich jak Dania czy Holandia jest ona sednem dyskusji politycznej. Przekonywał, że w Polsce mamy własne bolączki, takie jak zanieczyszczone powietrze. Ten problem jest szeroko dyskutowany, również prywatnie między ludźmi. - Mobilizuje nas bardzo mocno do tego, byśmy żądali od naszych gmin miast rządzących poprawy w tym zakresie i to też bardzo mocno popycha politykę publiczną - mówił. Z drugiej jednak strony trzeba mieć na uwadze te grupy społeczne, które widzą niesprawiedliwe rozdzielenie kosztów polityki klimatycznej. Dlatego Polska powinna podnosić na forum europejskim kwestię sprawiedliwej transformacji. - Musimy brać pod uwagę obiektywne uwarunkowania, nie tylko wystawiać sobie taki cel, ale pokazać, jak w praktyce chcemy go osiągnąć, jak nie doprowadzić do polaryzacji społecznej, do wykluczenia części grup społecznych - podkreślał wiceminister. Monika Borkowska