Lepper mówił na konferencji, że PiS wie, że wybory będą w przyszłym roku, ale nie chce tego powiedzieć. Stanowczo zaprzeczył temu poseł Tadeusz Cymański z PiS w rozmowie z TVN 24. Także poseł Adam Zawisza powiedział, że PiS nie dąży do wcześniejszym wyborów. - Zdajemy sobie doskonale sprawę, że wyniki kolejnych wyborów mogą być albo podobne, albo niekorzystne dla możliwości stworzenia większości parlamentarnej - powiedział. Tymczasem Grzegorz Schetyna z PO twierdzi, że wybory na wiosnę są bardzo prawdopodobne, a kryzys w koalicji nieunikniony. - Ten konflikt jest nieuchronny. Po pierwsze zaczyna się kampania wyborcza i w wielu miejscach koalicjanci będą szli przeciwko sobie. Kolejnym polem sporu jest kształt budżetu, bo widać, że różnice między Samooobroną, a PiS są bardzo poważne - podkreślił. Wicepremier Lepper mówił także, że Prawo i Sprawiedliwość cały czas przedstawia Samoobronę jako partię, która nie ma żadnego programu i zależy jej tylko na stołkach. Lepper dodał także, że pomimo tego wszystkiego Samoobrona nie będzie występowała z koalicji. Wcześniej mówił, że spór o budżet może spowodować rozpad koalicji rządowej, natomiast spór o odwołanie szefa sejmowej komisji rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza (PiS) nie stwarza takiego zagrożenia. Pod koniec sierpnia szef Samoobrony zapowiedział, że ustawa budżetowa w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia. Samoobrona domaga się m.in. zwiększenia budżetu resortu rolnictwa o ponad 3 mld zł. Premier Jarosław Kaczyński mówi tymczasem, że nie zgodzi się na te dodatkowe żądania budżetowe, nawet jeśli wicepremier zagrozi, iż jego ugrupowanie nie poprze budżetu w głosowaniu. Premier powiedział też, że koalicja rządowa nie rozpadanie się z powodu żądania Samoobrony o odwołanie szefa sejmowej komisji rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza (PiS). Jednocześnie podkreślił, że nie możliwe jest zwiększanie przyszłorocznych wydatków budżetowych ponad 30 mln zł zaplanowanego deficytu.