Proceder kradzieży cennych pozycji z zasobów Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego prawdopodobnie trwał od grudnia 2022 do 16 października 2023 r., choć mógł być rozpoczęty jeszcze wcześniej. W BUW potwierdzono obecność osoby podejrzanej o kradzież w bibliotekach łotewskich - wynika z komunikatu prof. Alojzego Z. Nowaka rektora UW. W oświadczeniu czytamy także, że zwolniona dyrektorka biblioteki sporządziła notatkę służbową, w której napisała, że kradzieże stwierdzono 16 października. Jednak w grudniu 2022 roku policja kontaktowała się z Wołodko, prosząc o informacje na temat czytelnika podejrzanego o kradzieże łotewskich zbiorów Biblioteki Narodowej. Kradzież w BUW. Rektor UW pisze o "zaniedbaniach" Dziś wiadomo, że wspomniana osoba jest także odpowiedzialna za kradzież woluminów z Biblioteki Uniwersyteckiej, którą odwiedzała w ubiegłym roku. To oznacza, że mimo stwierdzenia kradzieży, dopiero w październiku br. mogło do nich dojść nawet rok temu. Jak podkreśla rektor UW, te informacje "obrazują skalę zaniedbań w obszarze nadzoru nad drogocennymi zbiorami BUW". "Z wyjaśnień dyrektorki wynika wniosek, że w grudniu 2022 r. nie dokonano nawet podstawowej czynności, jaką powinno być sprawdzenie, czy nie doszło do kradzieży książek przez osobę wskazaną przez policję. Tymczasem jedna z zamówionych przez tę osobę pozycji pojawiła się na aukcji już 22 grudnia 2022 r." - wskazuje prof. Alojzy Z. Nowak i dodaje, że działania podjęte w październiku br. były wdrożone stanowczo za późno. Kradzież woluminów w BUW. "Pracownicy zastraszani" Dalej czytamy, że zwolnienie Wołodko było "jedyną możliwą" opcją w tej sytuacji. Ponadto "do władz rektorskich docierają głosy od pracowników BUW o zastraszaniu ich w celu nieprzekazywania informacji dotyczących sprawy do władz rektorskich". Na koniec rektor UW odniósł się do wyceny skradzionych tomów. "Według informacji przekazywanych przez dyrektorki wartość skradzionych ośmiu woluminów kształtuje się w przedziale 900-1600 zł za tom (taką właśnie wartość utraconych tytułów wskazano w zgłoszeniu do organów ścigania)" - czytamy w oświadczeniu. Z kolei dalej wskazano, że wartość skradzionych eksponatów może sięgać nawet kilkuset tysięcy. "Ceny aukcyjne tych pozycji sięgają nierzadko od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy euro za egzemplarz (np. jeden z ukradzionych pierwodruków Puszkina wylicytowano 22 grudnia ub.r. za 30 tys. 500 euro). Obecnie szacowana wartość skradzionych ok. 80 pozycji (wg aktualnych cen aukcyjnych) przekracza 500 tys. euro, a przecież wciąż trwa audyt zbiorów, niezakończona jest również finalna wycena strat" - podkreśla Nowak. Rektor powołał komisję, która ma za zadanie ustalić wszelkie szczegóły zdarzenia. Wyniki prac mają zostać zaprezentowane dopiero po ich zakończeniu. Kradzieżą z Biblioteki Uniwersyteckiej zajmuje się prokuratura 2 listopada wszczęto śledztwo w sprawie kradzieży woluminów, do której doszło w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna poinformował, że dotychczas ustalono, iż do kradzieży książek doszło w dniu 16 października 2023 r. w czytelni BUW przy ul. Dobrej 6 w Warszawie. "Książki zostały wypożyczone przez kobietę i mężczyznę i nie zostały zwrócone w całości. Pozostały tylko dwie z 10 zamówionych przez ww. książek oraz ich fascykuły" - przekazał. W związku z sytuacją pracę straciła nie tylko była dyrektorka biblioteki, ale także jej zastępczyni ds. zbiorów specjalnych Katarzyna Ślaska. We wtorek wieczorem odwołana dyrektorka opublikowała na social mediach oświadczenie. Poinformowała, że obie kobiety będą "musiały walczyć w sądzie" o przywrócenie do pracy i ochronę dobrego imienia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!