Komisyjna lepperiada
Szef Samoobrony aż się pali do tego, by zostać śledczym. Co więcej, chce przewodzić nowej komisji ds. prywatyzacji PZU i za darmo lansować się przed wyborami. Prezydium Sejmu nie podjęło jeszcze w tej sprawie decyzji.
Co się stanie, jeśli Andrzej Lepper nie zgodzi się na wystawienie innego kandydata do składu komisji niż on sam?
- Komisja będzie mogła sobie działać. Najwyżej nie będzie w niej pana Leppera ani innego przedstawiciela Samoobrony - mówi Ludwik Dorn z Prawa i Sprawiedliwości.
Wybór Leppera wydaje się nieprawdopodobny, ale należy pamiętać, że panowie w biało-czerwonych krawatach nieraz ratowali skórę SLD. Czy aby nie przyjdzie teraz czas na rewanż?
- Do tej pory był obyczaj konsensusu wokół składu komisji i poszanowania autonomii klubu. Teraz to może po raz pierwszy zostać złamane - odpowiada Krzysztof Janik. Nie mamy żadnych zobowiązań - dodaje.
Opozycja dla pewności proponuje manewr z czasów, gdy konstytuowała się komisja orlenowska. Prezydium Sejmu zdecydowało wówczas, że Lepper na liście ewentualnych kandydatów na śledczych znaleźć się nie może. - Chodzi o to, aby ta instytucja nie zamieniła się w instytucję nie do końca poważną. To jest oczywiste niebezpieczeństwo - przestrzega Jan Rokita.