Roman Wawrzyniak (zezwolił na podanie danych osobowych), emeryt ze Szczecina, w czwartek w Sądzie Rejonowym w Kołobrzegu został nieprawomocnie skazany na karę grzywny w kwocie 20 zł za kradzież w sklepie cukierka o wartości 40 groszy. Ma też pokryć zryczałtowane koszty sądowe w kwocie 100 zł. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu Łukasz Wojtukowicz wnosił o uznanie obwinionego za winnego kradzieży z jednoczesnym odstąpieniem od wymierzenia kary. Tego chciał także obrońca Wawrzyniaka. Sam obwiniony wnosił o uniewinnienie. Po ogłoszeniu wyroku poinformował dziennikarzy, że nie będzie wnosił apelacji. "Jestem zadowolony z tego wyroku" - mówił Wawrzyniak. W komunikacie umieszczonym w piątek na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w Koszalinie poinformowano, że od orzeczenia sądu odwoła się natomiast Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu. "Ze względu na fakt, że prokurator domagał się odstąpienia od wymierzenia kary, orzeczenie Sądu zostało uznane za niesłuszne, w związku z czym Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu złożyła wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku na piśmie. Po otrzymaniu uzasadnienia prokurator wniesie apelację od orzeczenia na korzyść obwinionego" - podano w komunikacie. "Sąd nie ma wątpliwości co do winy obwinionego" Sędzia Klaudia Juraszczyk, wymierzając Wawrzyniakowi 20 zł kary grzywny, zaznaczyła, że "sąd nie ma wątpliwości co do winy obwinionego". W ocenie sądu zjedzenie produktu w sklepie jest kradzieżą. Sędzia Juraszczyk zaznaczyła, że nie ma znaczenia, czy dotyczy to cukierka, bułki, alkoholu czy kartonu mleka. Zaznaczyła, że obwiniony postąpił z cukierkiem jak ze swoją własnością, choć taką on nie był. Obwiniony cukierka nie kupił. Według sądu nie było podstaw do odstąpienia od wymierzenia kary. Nie zaszły bowiem nadzwyczajne okoliczności, by sąd miał obwinionego traktować szczególnie łagodnie. Sędzia dodała, że kara grzywny w tej wysokości jest najłagodniejszą, jaką sąd mógł orzec. Maksymalna grzywna mogła sięgnąć 25 tys. zł. Roman Wawrzyniak zjadł cukierka w kołobrzeskiej "Biedronce" 4 lipca 2019 r., kiedy przebywał na wakacjach w tym mieście. Zauważył to kasjer, a ochroniarz zatrzymał Wawrzyniaka, gdy ten przeszedł przez linię kas, nie płacąc za cukierka. Emeryt odmówił zapłaty za przywłaszczoną i zjedzoną śliwkę w czekoladzie, więc wezwano policję. Wawrzyniak nadal odmawiał zapłaty, bo - jak twierdził - degustował, a nie kradł. Otrzymał wezwanie na komendę policji, ale w wyznaczonym terminie się nie stawił, bo miał konsultację lekarską. Twierdził, że poinformował o tym telefonicznie, a kolejnego wezwania nie otrzymał. 27 września 2019 r. Sąd Rejonowy w Kołobrzegu na posiedzeniu bez udziału stron w postępowaniu nakazowym uznał obwinionego winnym wykroczenia polegającego na kradzieży jednego cukierka - śliwki w czekoladzie - o wartości 40 groszy. Skazał go na miesiąc ograniczenia wolności z obowiązkiem nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. Ten wyrok Wawrzyniak zaskarżył, stąd proces z udziałem obu stron, który rozpoczął się i zakończył w czwartek.