Wywodząca się z Zielonych posłanka KO Małgorzata Tracz zwracała uwagę na wtorkowej konferencji prasowej, że trwająca obecnie epidemia ptasiej grypy ma swój początek w "złym planowaniu przestrzennym, w polityce braku wyobraźni, która pozwoliła na tworzenie bomb ekologicznych i epidemiologicznych poprzez silną koncentrację ferm przemysłowych". Wskazywała, że tylko w tym roku, do 13 maja stwierdzono 312 ognisk wysoce zjadliwej ptasiej grypy i padło 10 mln ptaków. Jak mówiła Tracz, szczególny problem jest w dwóch powiatach województwa mazowieckiego: mławskim i żuromińskim. - W tych powiatach znajduje się 605 ferm przemysłowych, gdzie żyje od 75 do 80 mln ptaków. W momencie epidemii ptasiej grypy te ptaki albo ulegną zakażeniu, albo z powodów sanitarnych będą wybite. Ciężko wyobrazić sobie ubój tak wielkiej liczby ptaków, szczególnie w miejscach do tego nieprzystosowanych, gdy już teraz brakuje gazu do przeprowadzenia tego uboju, a także ludzi, którzy wynosiliby martwe zwierzęta z zakażonych ferm - dodała. "Grzebowiska powstają przy sprzeciwie mieszkańców i władz" Następnie Tracz zapytała, "co natomiast postanowiły zrobić władze?". - Postanowiły iść zgodnie z polityką "co z oczu, to z serca" i zakopać problem poprzez tworzenie ogromnych grzebowisk na miliony ptaków. Te grzebowiska powstają w przypadkowych lokalizacjach, przy sprzeciwie mieszkańców i władz samorządowych, a także bez odpowiedniej zgody dotyczącej kwestii środowiskowych - wskazywała posłanka KO. W ocenie Tracz tworzenie wielkich grzebowisk problemu nie rozwiąże. Rozwiązaniem - jak mówiła - będzie natomiast zaprzestanie koncentracji ferm przemysłowych. Głos zabrała także posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek. - Fermy to również smród dla okolicznych mieszkańców. W Polsce wciąż nie ma ustawy odorowej, której projekt od dwóch kadencji leży w szufladzie ministerialnej. To jest straszne, że w Polsce nie dba się ani o zwierzęta, ani o mieszkańców, lekceważy się przepisy, a później mamy właśnie takie tragedie, z którymi nie wiadomo, co zrobić, co do których wojewoda zrzuca wszystko na samorządy i za które nikt nie chce w Polsce ponieść odpowiedzialności - oświadczyła. "Czas skończyć z absurdalnym systemem" Z kolei poseł KO Franciszek Sterczewski apelował do rządu o plan działania w sprawie epidemii ptasiej grypy, a także o ustawę odorową. - Rząd nie może chować głowy w piasek - dodał. Jego zdaniem konieczne jest przeprowadzenie "prawdziwej transformacji polskiego przemysłu produkcji mięsa w zrównoważone rolnictwo, które będzie respektować i prawa zwierząt, i prawa ludzi". Według posła Lewicy Adriana Zandberga czas skończyć z "absurdalnym systemem produkcji żywności w Polsce". - Musimy skończyć z sytuacją, w której dopuszczamy do tego, że nadmierna koncentracja przemysłowych ferm kończy się tragedią - zwierzaków i ludzi, którzy tam pracują i żyją. To jest niezrównoważony sposób organizowania produkcji rolnej, który musimy zmienić. To pole do popisu dla ponadpartyjnej koalicji w polskim parlamencie - podsumował.