"Komisja Millera stwierdziła szereg nieprawidłowości przy realizacji zadań związanych z przewożeniem najważniejszych osób w państwie przez 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego. Na tej podstawie przygotowała 44 zalecenia, które zrealizowaliśmy, by poprawić bezpieczeństwo lotów VIP-ów, ale też ogólne bezpieczeństwo lotów wojskowych" - zapewnia Czesław Mroczek. Wiceminister obrony dodaje, że wdrażanie zaleceń zajęło półtora roku i w tym czasie został zrobiony również "gruntowny przegląd jednostek lotniczych i personelu latającego". Usprawniono także procedury i zasady dotyczące organizacji lotów najważniejszych osób w państwie. Nowy system przewozu VIP-ów Jak podkreśla rozmówca Edyty Żemły, "nieprawidłowości w tym zakresie wskazał nie tylko raport Millera, lecz też Najwyższa Izba Kontroli"."Realizując ich zalecenia, stworzyliśmy spójny system przewozu VIP-ów. Zmienione zostały dwa dokumenty. Pierwszy to porozumienie między kancelariami prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu, resortami obrony, spraw zagranicznych i MSW oraz BOR. Drugi jest instrukcją dotyczącą trybu, sposobu i metod przewozu najważniejszych osób w państwie, tzw. instrukcja HEAD" - dodaje.W ramach tych działań zmodyfikowano zasady szkolenia lotniczego i nadawania uprawnień instruktorom, zmieniono również proces nadzoru personelu lotniczego w wojsku. Procedury były, ale nikt ich nie przestrzegał... Zdaniem Mroczka "katastrofa smoleńska odsłoniła przede wszystkim niefrasobliwość w podejściu do procedur". Mimo, że wcześniej istniały regulaminy i różnego rodzaju instrukcje, nie były one przestrzegane. Pytany przez Żemłę o to, w jaki sposób będzie sprawdzana realizacja tych ustaleń, powiedział: "Departament Kontroli MON sprawdza, czy jednostki lotnicze wdrożyły zalecenia z raportu. Podam przykład. Personel lotniczy musi mieć zawsze aktualne uprawnienia, by przystąpić do wykonywania zadań. Ludzie z Departamentu Kontroli sprawdzają, czy rzeczywiście tak jest. A jak został zmieniony regulamin lotów, to Departament bada, czy został on wdrożony". Katastrofa smoleńska Polski samolot Tu-154M rozbił się 10 kwietnia 2010 roku, podchodząc do lądowania na lotnisku w Smoleńsku w Rosji. Prezydent Lech Kaczyński, wraz z delegacją, leciał do Katynia, gdzie wraz z przedstawicielami Rodzin Katyńskich, a także parlamentarzystami, duchownymi, kombatantami, żołnierzami miał złożyć hołd Polakom zamordowanym przez NKWD na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. Biura Politycznego WKP(b). POLECAMY: "Nie będzie zgody na naginanie procedur"