Szef MSZ powiedział w poniedziałek w TVN24, że "najlepiej byłoby opublikować" nagranie z jego spotkania z Lechem Kaczyńskim ws. tarczy. Według Sikorskiego prezydent wyjaśniał konieczność zarejestrowania tej rozmowy "możliwością" postawienia ministra przed Trybunałem Stanu. Chodzi o spotkanie, do którego na prośbę prezydenta doszło 4 lipca. Tego samego dnia premier Donald Tusk oświadczył, że póki co Polska nie otrzymała satysfakcjonujących gwarancji bezpieczeństwa w negocjacjach z Amerykanami w sprawie rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. - Myślę, że Radek Sikorski trochę się pośpieszył z taką deklaracją, bo po pierwsze rozmowa była ściśle tajna, a po drugie dotyczyła szczegółów negocjacji z Amerykanami, które się nie zakończyły - podkreślił w rozmowie z TVN24 Kamiński. - Ja nie znam treści tych taśm, bo one są objęte klauzulą ściśle tajne. Dotyczyły stanu negocjacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi, więc wydaje mi się rzeczą lekko nieodpowiedzialną, aby przed zakończeniem negocjacji ujawniać treść ściśle tajnej rozmowy między prezydentem a ministrem spraw zagranicznych - podkreślił Kamiński. Jednocześnie zaznaczył, że Sikorski był uprzedzony o tym, że rozmowa z prezydentem jest nagrywana, bo taka jest procedura tego typu spotkań. - To nie było tak, że najpierw pan prezydent tajemnym gestem włączył dyktafon i nagrał ministra spraw zagranicznych. Pan minister był uprzedzony, że spotkanie jest protokołowane, a dla celów protokołu, żeby nie było wątpliwości co do treści tego spotkania, było ono nagrywane - mówił Kamiński. Dopytywany, czy podczas spotkania szef MSZ był uprzedzony o możliwości postawienia go przed Trybunałem Stanu, Kamiński odparł: "nie wiem, bo nie znam treści tej rozmowy, nie mam prawa jej znać". Zaznaczył, że choć nie ma wiedzy o przebiegu rozmowy, zauważa jej pozytywny skutek, jakim był szybki wyjazd Sikorskiego do Stanów Zjednoczonych. - Przed tą rozmową miałem wrażenie, że pan minister spraw zagranicznych nie kwapił się do wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, a dość szybko po tej rozmowie do Stanów Zjednoczonych poleciał i przypuszczam, że te sprawy się łączą - podkreślił prezydencki minister. Zaznaczył też, że prezydent nie traktuje sprawy tarczy jako elementu rozgrywki między nim a rządem i ma nadzieję, że nikt tak tego nie traktuje. - Ta sprawa jest ważna dla Polski, prezydent chciałby, aby na dobrych warunkach ten sojusz z Amerykanami był potwierdzony - podsumował prezydencki minister.