Po śmierci chłopca prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił zmianę kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. "Za tak bestialską zbrodnię na bezbronnym dziecku powinna zapaść najsurowsza kara. Niestety, w Polsce mamy tylko dożywocie" - przekazał wówczas minister. W środę Polsat News dowiedział się, co potwierdziła później prokuratura, że Dawid B. usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz ojczyma, zarzuty w sprawie śmierci chłopca usłyszała również matka Kamilka, Magdalena B. Kobieta odpowie za pomocnictwo w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem. - W środę obydwoje zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz. Zarzut nieudzielenia pomocy dziecku usłyszeli ciotka Kamila, 45-letnia Aneta J. i jej mąż. Zmiana zarzutów dla ojczyma Kamilka - Ojczymowi chłopca Dawidowi B. zarzucono zabójstwo chłopca ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie poprzez m.in. polewanie go wrzącą wodą, uderzanie prysznicem i pięściami po ciele, rzucenie pokrzywdzonego na rozżarzony piec węglowy. Skutkiem działań podejrzanego było spowodowanie u 8-letniego chłopca ciężkich obrażeń ciała, które po pozostawieniu go w stanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia, bez udzielenia pomocy, doprowadziły do jego śmierci - powiedziała rzeczniczka prokuratury w Gdańsku. ZOBACZ: Nowe fakty o śmierci ośmioletniego Kamilka. Sąd trzykrotnie zajmował się sprawą rodziny Zarzuty śledczych - podała prokuratura - obejmują również trwające od listopada 2020 roku do 3 kwietnia 2023 roku znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim pasierbem poprzez m.in. bicie go rękoma po całym ciele, rzucanie o podłogę i meble, kopanie po ciele i głowie, przypalanie papierosami, skutkujące szeregiem obrażeń ciała doznanych przez dziecko. Jak ustalili śledczy, podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu w warunkach recydywy. Według śledczych, podstawą do jej przyjęcia było wcześniejsze skazanie go m.in. za przestępstwo rozboju i odbycie kary łącznej dwóch lat pozbawienia wolności. Przedstawiony podejrzanemu zarzut obejmuje także dokonane w tym samym okresie znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad drugim pasierbem, 7-letnim Fabianem. Zmiana zarzutów dla matki Kamilka Magdaleny B. Matce chłopca Magdalenie B. zarzucono pomocnictwo do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie poprzez - pomimo ciążącego na niej obowiązku - zaniechanie działania i niepodejmowanie reakcji chroniących małoletniego przed aktami przemocy ze strony ojczyma oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, czym ułatwiła Dawidowi B. dokonanie jego zabójstwa. ZOBACZ: Nie żyje ośmioletni Kamil z Częstochowy. Był maltretowany przez ojczyma Przedstawione kobiecie zarzuty obejmują również pomocnictwo do fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad jej synami Fabianem i Kamilem przez Daniela B. poprzez niepodejmowanie reakcji chroniących małoletnich, pomimo ciążącego na niej takiego obowiązku. Jak ustalono kobieta akceptowała, wyrażała zgodę i tolerowała podejmowane przez Daniela B. brutalne akty przemocy wobec jej dzieci. - Dawid B. złożył wyjaśnienia przyznając się jedynie do niektórych agresywnych zachowań wobec małoletniego Kamila. Magdalena B. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia - dodała Muklewicz. Gehenna ośmioletniego Kamilka Przerażające informacje o maltretowanym ośmioletnim chłopcu z Częstochowy pojawiły się na początku kwietnia, gdy dziecko z ciężkimi obrażeniami zostało znalezione przez biologicznego ojca w mieszkaniu matki i jej partnera. Kamilek został zabrany do szpitala. Lekarze jego stan od początku opisywali, jako ciężki - chłopiec miał rozległe oparzenia całego ciała, ślady po papierosach i złamania kończyn. 8 maja Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II poinformowało o śmierci Kamilka. "Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi" - podano. W sobotę odbył się pogrzeb chłopca.