Wyrok w sprawie lekarza Jerzego M. zapadł we wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Jerzy M. skazany. Lekarz usłyszał wyrok - Lekarz Jerzy M. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz na 10 lat zakazu wykonywania zawodu lekarza - poinformowała pełnomocniczka żony Piotra Pawłowskiego, radca prawny Beata Bosak-Kruczek. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyroku. Szczególnie z tej drugiej części, ponieważ razem z prokuraturą wnioskowaliśmy o osiem lat zakazu wykonywania zawodu lekarza, a sąd sam z siebie dał 10 lat - podkreśliła Beata Bosak-Kruczek. Dodała przy tym, że z "całą pewnością rodzina państwa Pawłowskich nie będzie składała apelacji od tego wyroku". Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś zaznaczył, że orzeczona kara oraz środki karne wobec Jerzego M. są zbieżne z wnioskami prokuratora. - Wniesienie apelacji jest mało prawdopodobne - przekazał prokurator. - Jest to kolejna sprawa prowadzona przez Samodzielny Dział ds. Błędów Medycznych Prokuratury Regionalnej w Warszawie zakończona wydaniem wyroku skazującego, przy czym w tym przypadku lekarz w praktyce nie będzie już mógł wykonywać swego zawodu - dodał rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny. Czytaj też: Śmierć Piotra Pawłowskiego. Lekarz pogotowia z zarzutami Lekarz Jerzy M. a Piotr Pawłowski. Zabrakło zainteresowania? Z akt sprawy wynika, że Jerzy M. urodził się w 1948 r. w Lublinie. Dokumentacja zgromadzona przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie nie wskazuje, jak długo M. pracował w warszawskim pogotowiu. Wiadomo jednak, że jesienią 2018 r. jeździł z Zespołem Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans", był kierownikiem zespołu i powinien ściśle nadzorować jego pracę. W środę 3 października około godziny 6 rano Piotr Pawłowski, twórca i prezes Fundacji Integracja, stracił w swoim domu przytomność. Już poprzedniego dnia źle się czuł. Z powodu porażenia mięśni klatki piersiowej miał problemy z odksztuszaniem śliny. Wieczorem był w kontakcie z lekarzem, wziął zalecone leki. Żona pomogła mu zmienić pozycję i oklepała plecy, by ułatwić oddychanie. Rano Ewa Pawłowska wezwała pogotowie i przystąpiła do reanimacji męża. Pomagała jej matka. Udało się chwilowo przywrócić funkcje życiowe. Gdy na miejsce dotarli ratownicy, kardiomonitor pokazał saturację na poziomie 74 proc. Medycy podjęli próbę zaintubowania pacjenta, ale ta się nie powiodła. Jak wynika z ich zeznań, kierujący zespołem Jerzy M. nie był zainteresowany udzieleniem pomocy, nie był nawet w bezpośredniej bliskości Piotra Pawłowskiego, a - jak się później okazało - uzupełniał na tablecie dane w Karcie Medycznych Czynności Ratunkowych. Według ratowników ze strony lekarza nie padło ani jedno pytanie o parametry życiowe Pawłowskiego. Nie było także polecenia podania mu leków poprawiających zaburzoną pracę serca, czy płynów. Ratownicy założyli Piotrowi Pawłowskiemu maskę krtaniową i na sygnale przewieźli do Szpitala Bródnowskiego. Tam stan pacjenta określono jako ciężki - był głęboko nieprzytomny, jego źrenice były szerokie, nie reagowały na światło. Objawy odpowiadały ciężkiemu uszkodzeniu mózgu spowodowane niedotlenieniem i niedokrwieniem. Piotr Pawłowski nie odzyskał już przytomności. Zmarł 8 października o godz. 2:50 w szpitalu. Jerzy M. z wyrokiem. Seria zarzutów 74-letni dziś Jerzy M. zarzuty usłyszał w styczniu 2020 r. Został jednocześnie zawieszony w wykonywaniu zawodu lekarza i ma zakaz opuszczania kraju. Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw, nie czuł się winny. 17 czerwca 2021 roku Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Jerzemu M., któremu zarzuciła narażenie pokrzywdzonego Piotra Pawłowskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej. - Jest to drugi akt oskarżenia przeciwko temu mężczyźnie sporządzony przez prokuratorów Samodzielnego Działu ds. Błędów Medycznych - informował wcześniej prok. Marcin Saduś. Poprzedni akt oskarżenia trafił do sądu w grudniu 2020 roku i dotyczył analogicznych przestępstw podczas podejmowania czynności ratowniczych w listopadzie 2018 r., miesiąc po śmierci Pawłowskiego. Wieczorem 9 listopada 2018 r. do 72-letniej Wiesławy W. wezwano pogotowie. Kobieta miała duszności, nie była w stanie samodzielnie oddychać, traciła świadomość. Na miejsce przyjechało dwóch ratowników medycznych i lekarz, Jerzy M. Ratownicy chcieli zaintubować kobietę, ale kierownik miał stwierdzić, że nie ma takiej potrzeby, bo kobieta samodzielnie oddycha. Wiesławie W. podłączono maseczkę z tlenem i przetransportowano do karetki. Tam jeden z ratowników podjął próbę zaintubowania 72-latki, zrobił to w obecności lekarza. Pracownicy pogotowia zeznali później, że Jerzy M. uznał rurkę za źle umieszczoną i szybkim ruchem wyrwał ją z tchawicy. Sam wentylował 72-latkę workiem Ambu przez usta, ale nieprawidłowo. W karcie czynności medycznych Jerzy M. stan pacjentki ocenił na 15 punktów w skali Glasgow, używanej do oceny stanu przytomności. Chwilę później emerytka w stanie terminalnym trafiła na oddział ratunkowy Szpitala Praskiego, gdzie w lekarze w skali Glasgow dali jej zaledwie trzy punkty. Kobieta nie odzyskała świadomości ani oddechu. Zmarła na oddziale intensywnej terapii 10 listopada 2018 r. Piotr Pawłowski. Kim był? Piotr Pawłowski urodził się w 1966 r. W 1982 roku niefortunnie skoczył do wody "na główkę", w wyniku czego złamał kręgosłup. Był sparaliżowany, poruszał się na wózku. Ukończył Instytut Studiów nad Rodziną Uniwersytetu im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Podyplomowe Studium Etyki i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Był doktorantem Szkoły Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Pawłowski był także aktywnym dziennikarzem, działaczem społecznym, pracującym na rzecz likwidacji barier architektonicznych, cyfrowych, społecznych i prawnych. Wyróżniony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, nagrodą im. Andrzeja Bączkowskiego, Medalem Rzecznika Praw Obywatelskich i Medalem Rzecznika Praw Dziecka, a także tytułem "Społecznika Roku 2015". Czytaj też: Węgiel jest za drogi? Polacy coraz częściej wybierają ten tańszy opał