Groźny trend dotarł do Polski. "Młodzi odpływają w bardzo ciemne rejony"
- Podejmowałam interwencje kryzysowe w domach nastolatków, którzy odpływali psychicznie w bardzo ciemne rejony - wspomina psycholożka dr Ewa Jarczewska-Gerc. W mediach społecznościowych coraz popularniejszy jest trend zwany "bed rotting". Oznacza on po prostu wielogodzinne "gnicie w łóżku", które rzekomo ma pomóc choćby w stanie przebodźcowania. Choć w pierwszej chwili może wydać się dobrym pomysłem, ekspertka przestrzega przed ciemną stroną tego trendu.

"Próbowaliście już 'bed rottingu'?". "'Bed rotting' jest wtedy, gdy twoje zdrowie psychicznie nie daje sobie rady, więc wszystko, co możesz zrobić, to zostać w łóżku, spać lub scrollować". Na TikToku roi się od podobnych anglojęzycznych wpisów. Opatrzone są hashtagami takimi jak "zdrowie psychiczne", "łagodzenie stresu" czy "dobrostan".
"Bed rotting", czyli gnicie w łóżku, stało się nowym trendem coraz popularniejszym także w Polsce. Ma być sposobem na odreagowanie, odpoczynek, złagodzenie uczucia przebodźcowania. Wpisy na ten temat szybko rozchodzą się w mediach społecznościowych, niektóre z nich mają setki tysięcy wyświetleń.
O ile jednak zauważenie problemu przebodźcowania i chęć poprawy dobrostanu to dobry kierunek, trend "gnicia w łóżku" budzi niepokój ekspertów.
- "Bed rotting" ma niewiele wspólnego z dbaniem o siebie - uważa psycholożka dr Ewa Jarczewska-Gerc. - Zajmuję się tą problematyką od 20 lat i zupełnie nie kojarzy mi się to z dobrostanem. Oczywiście, odpoczynek jest bardzo ważny. Często mówię o tym, że nie potrafimy odpoczywać. Są całe rzesze osób skupionych wyłącznie na zadaniach, na skuteczności, na produktywności. Jednak, żeby móc to robić, trzeba zadbać o paliwo, energię, zasoby. Sama idea gnicia w łóżku wywołuje u mnie zupełnie inne skojarzenia, choćby z depresją czy problemami mentalnymi.
"Bed rotting" sposobem na przebodźcowanie
W jednym z wielu wpisów na temat "bed rottingu" widzimy młodą osobę leżącą w łóżku. Jest dzień, dziewczyna ma na sobie gruby sweter. Nakrywa się kołdrą, w pewnym momencie zasłania także głowę i po prostu leży.
Na innych filmikach przedstawiciele pokolenia Z zachęcają do takiej formy odstresowania się w towarzystwie komputera lub smartfonu.
Dr Ewa Jarczewska-Gerc nie dziwi się, że młodzi ludzie są przebodźcowani. Winę za to ponoszą choćby media społecznościowe. - Poza tym nastolatki mało śpią, bardzo późno chodzą spać, rano nie są wypoczęci. Gdy wracają ze szkoły, chętnie pogniliby w łóżku. "Power naps" (krótkie drzemki w ciągu dnia - red.) są fajne. Ale jeżeli ta drzemka trwa godzinę lub więcej, wieczorem znowu trudno zasnąć, następnego dnia rano jest się nieprzytomnym i niestety wpadamy w spiralę bardzo złego samopoczucia - wyjaśnia ekspertka.
Psycholożka podkreśla, że wszelkie badania dotyczące dobrostanu i zdrowia psychicznego jasno i niezmiennie pokazują: dla człowieka dobry i zdrowy jest ruch. - Oczywiście nie każdy i nie zawsze. Ale jest to też dobry sposób odpoczywania, radzenia sobie z napięciem, ze stresem - mówi.
Jak dodaje, gnicie w łóżku ma niewiele wspólnego z odpoczywaniem. To raczej równia pochyła w kierunku zaburzeń zdrowia psychicznego.
- Różnego rodzaju badania dotyczące szczęścia człowieka pokazują, że to działanie i zaangażowanie daje jakieś poczucie sensu. Nie zawsze muszą być z tego pieniądze, wielka produktywność - podkreśla.
"Bed rotting" a skutki pandemii COVID-19
"Bed rotting" nie jest zjawiskiem nowym. Na pewno każdy z nas robił to wiele razy, nie czując potrzeby nazywania tego zjawiska. Dr Ewa Jarczewska-Gerc przywołuję ponadto czas pandemii COVID-19, podczas którego wiele osób wpadało we wspomnianą spiralę złego samopoczucia. - Obserwowaliśmy wówczas, jak niektórzy uczniowie prawie przestali wychodzić z łóżek, łączyli się z nich na zajęcia online. W tym czasie podejmowałam kilka interwencji kryzysowych w domach nastolatków, którzy odpływali psychicznie w bardzo ciemne rejony. Gnicie w łóżku powodowało gnicie emocjonalne - przyznaje ekspertka.
Aktywność fizyczna jest bowiem szczególnie ważna dla naszego mózgu. - Gdy się poruszamy, komórki nerwowe wydzielają białko znane jako BDNF, neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego (ang. brain-derived neurotrophic factor). Pomaga on zwalczać stany zapalne, jest też czynnikiem, który powoduje produkcję z komórek macierzystych nowych neuronów mózgu, a więc rozwija się nasz mózg. Kiedy przestajemy się ruszać, nasz mózg gnije - wyjaśnia psycholożka.
Jako społeczeństwo zdążyliśmy jednak wcześniej przegiąć w drugą stronę. - Bardzo długo promowaliśmy aktywny styl życia, ciągłą produktywność, działanie, brak odpoczynku - podkreśla dr Jarczewska-Gerc. I zachęca do odpoczynku, także do leżenia: - Ale na pewno nie gnicia w łóżku przez wiele godzin. Odpoczynek bierny też jest w porządku, dlaczego nie poleżeć, z książką lub bez. Należy jednak pamiętać o tym, by nie przesadzać.
Anna Nicz
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!