Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, od 2008 r. kolejni ministrowie spraw zagranicznych prowadzili w Tbilisi nieudane interesy na koszt Polaków - czytamy w "Fakcie". W 2008 r. MSZ kupił za 13,52 mln zł Villę Berika na siedzibę ambasady. Jednak z planów adaptacji budynku nic nie wyszło, a nieużytkowana willa ulega stopniowej dewastacji i gwałtownie traci na wartości. W 2017 r. za 11,43 mln zł kupiono z kolei budynek przy ul. Oniaszwilego 24. Wcześniej jednak MSZ wynajmowało to miejsce przez dwa lata, co kosztowało 1,3 mln zł. Już wtedy na jego adaptację wydano 9,86 mln zł. Ambasador Mariusz Maszkiewicz, podpisując umowę kupna na trzy dni przed wizytą ministra Witolda Waszczykowskiego, sporządził oświadczenie, że umowa "nie jest najkorzystniejsza". Jak czytamy w "Fakcie", do nowej siedziby za ponad milion złotych kupiono meble czy sprzęt AGD (w tym siedem lodówek), zakupiono też nowe samochody czy meble ogrodowe. Z kolei 14 szaf, 10 biurek, pięć szafek, meblościankę i komodę z dawnej siedziby sprzedano fundacji, z którą placówka współpracowała, za łącznie 67 złotych. Więcej w "Fakcie"