- Nie przywołujemy tego złego, co może się wydarzyć. Jeżeli będziemy emanować optymizmem i nastawiać się na pozytywne rozwiązania, to one takie będą - mówiła w piątek (28 sierpnia) podczas konferencji prasowej z ministrem Maria Nawrocka-Rolewska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 380 w Warszawie. - Na wczorajszym występie pana ministra i jego klakierów usłyszeliśmy, że duża doza optymizmu na pewno spowoduje, że wirus zniknie, więc może od poniedziałku zainwestuję w pozytywne myślenie, a środki dezynfekujące czy maseczki przyjdą same - powiedział w Polsat News Marcin Jaroszewski, dyrektor XXX Liceum Ogólnokształcące im. Jana Śniadeckiego w Warszawie. Podkreślił, że "ma obawy co do powrotu do szkoły". - Logika działań ministra i sanepidu, według której wesela na 200 osób stanowią zagrożenie epidemiologiczne, natomiast 700 osób w małej szkole nie stanowi zagrożenia, jest dość szczególną. Trudno mi ją zrozumieć, ale pozostaje mi jak najlepiej przygotować szkołę do rozpoczęcia roku szkolnego - mówił dyrektor. Zaznaczył, że "to nieprawda, że dyrektorzy dostali swobodę działań, jak początkowo mówił pan minister i za co nawet chwaliłem". - Okazało się, że tak nie jest. Chcą przygotować rozwiązania hybrydowe nie było szans, bo inspektorzy sanitarni nie wyrażają zgody nawet w strefach czerwonych, żeby szkoły zorganizowały pracę w sposób bezpieczny - dodał. "Nie będzie to dobra ocena" - Absolutna zgoda co do tego, że całkowita izolacja ma katastrofalny wpływ na psychikę młodych ludzi, ale nie tylko młodych, wszystkich ludzi. Rozwiązania hybrydowe, takie, które zamierzałem wprowadzić w swojej szkole, czyli tygodniowa rotacja uczniów - część klas w jednym tygodniu w szkole, część na zdalnym, w drugim tygodniu zmiana - pozwoliłaby ograniczyć liczbę uczniów w szkole do 300-350, a nie spowodowałoby braku kontaktu - mówił Jaroszewski. Jak dodał, "oczywiście ważne jest wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, wsparcie osób z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, to się da rozwiązać w nauczaniu hybrydowym". - Uczniów, którzy mają utrudniony dostęp do siebie też jesteśmy w stanie wspomóc - powiedział dyrektor. Według Jaroszewskiego "większość działań ministerstwa jest spóźniona". - To wszystko się dzieje na koniec sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku, kiedy było kilka miesięcy na to, żeby to wszystko opracować - tłumaczył. - Nie będzie to dobra ocena dla pana ministra Dariusza Piontkowskiego - dodał. - Trudno chwalić ministra za coś, co jest jego obowiązkiem. To jakby mnie chwalić za to, że się lekcje odbywają - stwierdził. Czytaj także: Powrót do szkół. Pięć schematów postępowania w razie COVID-19