"Do rzeczy": Tajemniczy znajomy prezydenta Komorowskiego
"Bronisław Komorowski utrzymywał znajomość z człowiekiem, który życie poświęcił utrwalaniu władzy ludowej, a kierowaną przez niego instytucję posądzano i przekazywanie tajnych dokumentów Moskwie" - pisze Piotr Woyciechowski w tygodniku "Do rzeczy".
Człowiekiem tym jest Aleksander Lichocki - emerytowany oficer kontrwywiadu wojskowego PRL, który obecnie wraz z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim jest oskarżony o płatną protekcję. Proces toczy się przed sądem rejonowym Warszawa-Wola.
Mężczyźni mieli powoływać się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i załatwiać oficerom pracy w nowo powstałych Służbach. Sam Lichocki podejrzany zaś był w niektórych kręgach o współpracę z Rosjanami.
Sprawa ta przez media nazwana została "aferą marszałkowską", ponieważ dzięki zaangażowaniu ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego Komisją Weryfikacyjną WSI zajęły się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Jak czytamy w "Do rzeczy" prezydent prawdopodobnie jeszcze w tym roku zostanie przesłuchany przed sądem w tej sprawie.
"Do rzeczy" stawia jednak pytanie: kim dokładnie jest Aleksander Lichocki? W 1964 roku "tajemniczy znajomy" prezydenta wstąpił do PZPR, był jej członkiem do 1990 roku. Jednak przełom w jego karierze rzekomo nastąpił wcześniej, w 1980 roku, bo to wtedy miał został wysłany na kurs w Wyższej Szkole KGB ZSRR w Moskwie.
Lichocki zajmował się także kontrwywiadem wojskowym. Odpowiadał także za ochronę centralnych instytucji MON, a także m.in. Sztabu Generalnego. W 1991 r. w randze pułkownika odszedł z wojska.
Teraz "Do rzeczy" zastanawia się, jakie powiązania istnieją między prezydentem a Lichockim. Tygodnik uważa, że wiele mogą wyjaśnić zeznania Komorowskiego przed sądem.